Do obejżenia filmu zachęciły mnie wspaniałe efekty specjalne. Jak się później okazało to jedyna rzecz, którą można tak określić. Scenariusz jest krytyczny, poprostu zły. Reżyser nie pokazał nic nadzwyczajnego, a Robin Williams gra w każdym filmie (może poza "Stowarzyszeniem umarłych poetów") tak samo - NUDNO. Anabela Sciorra oraz Cuba Godding Jr. zagrali przeciętnie. A przesłanie filmu jest idiotyczne: zawsze wygrywa miłość. Film jest cieńki. Zobaczyć można tylko ze względu na efekty specjalne. Moja ocena:4/10.
Mimo wszystko podoba mi się recenzja elmoo :-)