Tak malowniczego filmu dawno nie widziałam:)...Piękne zdjęcia z Williamsem, który dopiero co trafił do nieba. Te rozmazujące się farby...Pikne, po prostu piękne...Wspaniała gra Robina i von Sydowa..Super:):)
*_*_*
A ja myślałam, że te "piękne barwy" to po prostu pstrokacizna. Pierwsze sceny w tym "pomalowanym" świecie po prostu mnie odrzucają. Ale może dlatego, że nigdy nie byłam wielbicielką talentu Robina Williamsa..
Dla mnie jest to eksperyment, który się nie udał - jest po prostu przerysowany (dosłownie)..