Dean (Jamie Bell) mieszka na przedmieściach ze swoim ojcem, popularnym psychologiem, autorem poradników o wychowaniu młodzieży. Tutaj każdy żyje własnym życiem. Z pozoru wszystko jest piękne: trawniki przystrzyżone, domy eleganckie, a rodziny zamożne. Ale prawda jest inna: nie ma zimniejszego miejsca na ziemi niż to luksusowe przedmieście. Kiedy Dean odkrywa, że jego najlepszy przyjaciel (i jednocześnie dealer narkotyków) Troy (Josh Janowicz), powiesił się w jego sypialni, nie mówi o tym nikomu, prócz przyjaciół w szkole. Ci szybko dochodzą do wniosku, że Troy musiał pozostawić po sobie sporą ilość prochów. Gang wpada na pomysł, żeby porwać młodszego brata Deana i żądać w zamian narkotyków.

Nastolatek Dean Stiffle (Jamie Bell) przeżywa ciężki okres w życiu. Jakby nie było mu dosyć udręk spowodowanych dojrzewaniem, jego najlepszy przyjaciel - dealer narkotyków Troy (Josh Janowicz), popełnia samobójstwo w jego sypialni. Gang szkolnych opryszków, którymi przewodzi Billy (Justin Chatwin), próbuje porwać brata Deana, Charliego (Rory Culkin), w celu wymiany go na narkotyki pozostawione przez Troya. Ojciec bohatera (William Fichtner) zamiast z nim porozmawiać, przepisuje mu leki psychotropowe. Na domiar złego, Deana zaczyna nawiedzać tajemnicza elektroniczna zjawa, trzymająca w ręku odciętą własną głowę z twarzą nieżyjącego przyjaciela.

"Milego dnia?" to czarna komedia opowiadająca o ludziach z wyższej klasy, żyjących na przedmieściach. Wszystko zaczyna się kiedy Dean Stiffle (Jamie Bell) znajduje ciało swojego przyjaciela, Troy'a. Nie mówi o tym nikomu z dorosłych, gdyż jest pewien, iż nikogo to nie zainteresuje. Wszystkich interesuje tylko własne życie i własne sprawy. I każdy musi ćpać, żeby przetrwać kolejny dzień. Po śmierci Troy'a, miejscowi dealerzy są spłukani ze swoich "działek". Przekonują Deana, żeby wykradł narkotyki należące do zmarłego kumpla. Szantażują go, że zabiją jego brata którego porwali. Nie wiedzą jednak, że porwali niewłaściwe dziecko.