Totalna średniawka i w dodatku tak naiwna,że czasami przecierałam oczy ze zdumienia czy to wgl możliwe. A dodam,że lubię sobie obejrzeć dobre romansidło. Bohaterowie jacyś tacy...nijacy,ja nie czułam chemii między nimi, no-może jeszcze ten Alex Pettyfer coś z siebie dał i uratował to,ale poza tym...Wszystko za szybko się dzieje i ja wiem,że takie filmy nie należą do szczególnie realistycznych,ale na litość boską,niektóre wątki były po prostu śmieszne w swej naiwności. Czasami miałam wrażenie że zaraz Rhys Wakefield niechcący przyćmi głównych bohaterów,Gabriella Wilde piękna,ale co do jej talentu aktorskiego to bym polemizowała.
Zgadzam się w zupełności :) Osobiście strasznie się wynudziłam i wyczekiwałam końca tego 'dzieła' .
Romanse, melodramaty mają to do siebie, że produkcje, w tych kategoriach powinny kipieć emocjami TU ICH BRAK.
Film jest nudny i ciągnie się niemiłosiernie o aktorstwie nie wspominając. Szkoda czasu na ten film - odradzam.
Mi się podobał...taka lekki,przyjemny , w sam raz na odstresowanie i oderwanie się na trochę :)
Ale liczyłam na coś więcej..czytałam komentarze,że ,,wyciskacz łez '',,popłakałam się'' ,,płakałam jak dziecko'' ..gdzie ? pytam sie gdzie ? ..Często zdarza mi sie płakać na filmach ale w tym nie było nic wzruszającego.
Według mnie ważniejszy od miłości dwójki młodych ludzi w tym filmie jest wątek z ojcem Jade i Keith'a - dowód na to, że jedna toksyczna osoba może doprowadzić do tragedii całej rodziny tylko i wyłącznie z powodu swojej dumy. Warte przemyślenia.