Scena na plaży była... hm... delikatnie mówiąc dziwna. W ogóle te ich relacje nie były zbyt normalne:P Ale ogólnie ciekawy film i na pewno wart obejrzenia. Bardzo podobała mi się muzyka, szczególnie utwór, który leciał podczas napisów końcowych.
Rzeczywiście scena była dziwna - ale warto zauważyć, że rozładowywane jest tam napięcie zbierane przez imprezowe sceny od jakiś 15 minut! Czy takie niezbyt normalne? Polecam "Marzycieli" Bertolucciego, pokazana jest podobna sytuacja, zresztą takie rzeczy się zdarzają - nie są tylko fantazją europejskich reżyserów. Również muzyka mi się spodobała - często to ona nakreślała charakter sceny (choć tu zdarzały się potknięcia), utwór na końcu trochę mi nie spasował - wybija się chyba od reszty soundtracku.