Dobrze radzę. Nie oglądaj żadnej części "Sin City" ani "Kill Bill". Nie zrozumiesz... Wszak możesz trochę poudawać, ale jak dla mnie nie ma szans, że pojmiesz sens. Pozdro ;)
zdradziło cię to żałosne XD na końcu "zdania". o, chyba słyszałem dzwonek na WOS - pani cię woła, do klasy w podskokach.
co masz do xD?
( ͡° ͜ʖ ͡°) to też żałosne gimbusy ?
jedyny żałosny jesteś ty bo się przypieprzasz o takie rzeczy, zamiast merytorycznie.
Żeby przypieprzać się merytorycznie, to jeszcze trzeba wiedzieć co oznacza przymiotnik" merytoryczny" On wie tylko co oznacza słowo "gniot".
Wiesz, też nie podoba mi się ten film i chociaż za gniota go nie uważam, nie uważam też że jest dobry, każdy ma inne gusta, a większość ludzi go broniąca zachowuje się jak jakieś gimbusy bo to przecież Polski film i opowiada historię II wojny a każdy atak to atak na historię, śmieszne to trochę i smutne bo nie można oceniać filmu bo mówi o takiej tematyce bo już pewna grupa którą określę "nacjonalistami z gimnazjum" się zbiera by pluć jadem, każdy lubi co lubi, mnie się nie podoba, innemu tak ale to nie powód by wyzywać
Hmmm. Nie dostałam żadnego ataku i nie przypominam sobie żebym kogoś wyzwała. Mnie się podoba, jemu nie musi, ale on nie napisał: "a mnie sie nie spodobał" tylko określił go "gniotem". To jest, zdaje się, kolosalna różnica.
Widzę, że poczułaś się tym strasznie urażona i próbujesz dewaluować wiedzę autora komentarza ;)
Strasznie? Przesada. Trochę się zdziwiłam, a że lubię przeanalizować to, co piszą ludzie, to po prostu zareagowałam na Twoją odpowiedź pod moją wypowiedzią bo właśnie czytam i zachodzę w głowę "gdzież ja tu biję pianę i rzucam mięsem ... to chyba lekka nadinterpretacja słowa pisanego?
no akurat tak się składa że scena z latającymi kulami nie wydarzyła się naprawdę... wydarzyła się w głowie jednego z bohaterów. Trzeba ją traktować jako przekaz wyznania miłości.... scena jest czym w postaci artystycznej wizji.
dokladnie tak... ale jak mówię... autor przedstawił ją bardzo artystycznie... Ta scena tak naprawdę nie wydarzyła się.... tak sam zastanawiam się czy Stefan widział śmierć swojego brata i matki. Został ciężko ranny na cmentarzu i nagle był podczas ruin i widział egzekucję (normalnie funkcjonował)... raczej Stefan był w "drodze między światami" i widział to całe wydarzenie w swojej głowie... nie mówię że matka nie został własnie tak zabita... raczej tak było. Scena z kulami i pocałunkiem była bardzo artystyczna... podobnie jak scena w filmie Titanic kiedy duch Rose "płynie" na wrak Titanica pod koniec filmu :) .... Komasa bardzo artystycznie balansował między prawda a fikcję.... i plus mu za to :)
ale ta milosc byla tak drewniana, ze moj kot ma wiecej uczuc na twarzy kiedy spi.
proponuję pooglądać komedie romantyczne, a nie szukać cukierkowej miłości w filmie o wojnie. wyobraź sobie, że ludzie w czasie powstania w każdej chwili mogli spodziewać się śmierci, za dużo filmów z hollywoodu. tam kręcą świetne filmy o bohaterach wojennych, wspaniałych miłościach etc. tu możemy przybliżyć się do tego jak wyglądało powstanie rzeczywiście. powstanie zakończyło się sromotną klęską, prawie całe miasto zamieniono w ruine, to trudne do zrozumienia, że w momencie gdy nad całym miastem unosi się widmo śmierci, wszędzie leżą trupy, ciężko trochę o mniej "drewnianą" miłość. zastanów się nad tym
pomiedzy miloscia cukierkowa a drewniana sa jeszcze setki innych, ale widocznie nie dane ci bylo je poznac :P
w takim razie może rozwiniesz wypowiedź i opisze na jaką miłość liczyłaś w tym filmie? :)
Stefan zobaczył nagie ciało Biedronki i nagle się zakochał. Rzeczywiście, głęboka ta miłość.
Oj, oj... Oglądałam, lubię, ale toż to inna stylistyka, całkowicie odmienna konwencja.
No chyba że robimy sobie sobie postmodernistyczny fresk na temat Powstania Warszawskiego, ale 3/4 filmu tej tezie przeczy.
Ergo - brak formalnej spójności w owym "dziele".
Nie porównywałem w mojej wypowiedzi niczego z niczym. Chciałem tylko zwrócić uwagę na pewne zabiegi. Nie twierdziłem również że Komasa i Tarantino zastosowali te same zabiegi. Chodzi o pewną konwencję.Nie dosłowną. Kiedyś zrozumiesz :) P.S. Nazwiska piszemy wielką literą.
No to komasie nie wyszło. Wiem że chcesz uchodzić za najmądrzejszego, ale daruj sobie. Tarrantino robi filmy dla zabawy i skupia się na dialogach. Komasa myślał że jak zrobi same efekty i walnie trochę krwi, to dzieciom się spodoba. Liczyłem na poważny film, oparty na tragicznych przeżyciach powstańców. Dostałem to coś, film na miarę hitów, jak igrzyska śmierci lub niezgodna.
przesłać ci film z wyciętymi tymi dwoma scenami? do czego się wtedy przyczepisz?
idiotyczna opinia, jak Twoim zdaniem miał wyglądać taki film? to nie jest film o obozie koncentracyjnym, tylko film o walce która trwała nieustannie przez 63 dni, cały czas ktoś gdzieś strzelał, coś się działo, bardzo wiele wspomnień zostało zawartych w tym filmie, i bardzo dobitnie reżyser oddał tragedię i nastroje panujące w czasie powstania
Nie ma żadnego faktu historycznego. Aktorsko film leży, efekty tandetne (jak rosyjski "stalingrad"), dialogi katastrofalne, wątek miłośny zbędny i okropny. Inspiracja hamburgerami, to najgorsze co można zrobić, film tak samo beznadziejny jak Furia.
tak czy siak jest to film, który albo do kogoś mega przemówił estetycznie, albo zawiódł czyjeś oczekiwania i zmarnował trochę czasu.
Tempe dzidy nawet nie zajarzyły po co wplątałeś do odpowiedzi kill bila. Tam pewnie po pierwszym cięciu, przerywa film i daje 1 :).
NO kłiii, łee, bek, pierd i śmierdzący bąk. Taki poziom mam. Często przebywałem z kolegami tumanami w rynsztoku. A wiadomo, jak wejdziesz między wrony no to ten tego.
Fragment "gdy wrzucasz tak wszystkich do jednego wora" jest kluczowy. Nic nie napisałem o twoim poziomie?
Wydaje mi się, że tłumoki mają zazwyczaj ograniczony poziom, chyba że się mylę, ale raczej wątpię jako że w naszej paczce tumanów, z którą bądź co bądź trzymam całe życie, odstępstw nie dostrzegam. Nawet powiem więcej, że z czasem jest gorzej.
Sam mam paczkę tumanów i gamoniów a jednak babcia mi dalej mówi, że jestem mądry chłopak...
Żeby zrobić film jakSin Cty albo coś a'la Grind Hose trzeba mieć umiejętności w przypadku Miasta 44 reżyser tylko myślał, ze takowe posiada.
Masz rację. Kolejny wytwór kina w stylu hollywodzkiego dramatu.... I muzyka... Nie, ten film jest moim zdaniem nietrafiony. Ale to moje zdanie.
owszem ta scena to przegięcie, można było sobie ją darować.
Ale ocenić film poniżej 5 to zwykłe chamstwo.
wiem, ale ciezko mi jest to mu wyjaśnić
ja wiem ze kazdy ma prawo oceniać wg swojego gustu, sam oceniałem nisko filmy ktore miały ocene 7 i więcej, ale staram się też nie przesadzać z oceną ani w dół ani w góre.
Pomysł na film był całkiem dobry, wykonanie też nie złe tylko efekty specjalne go zniszczyły.