Życie w tytułowej dzielnicy Rio to kolorowa jazda bez trzymanki. Tutaj postrach na ulicach sieją kilkunastoletni, lub kilkuletni bandyci. Ta kolorowa kraina, z Bogiem ma niewiele wspólnego. Nikt nikomu nie okazuje miłosierdzia, nie nadstawia drugiego policzka. To brutalny świat , który nie daje wiele możliwości możesz zostać gangsterem, lub w zasadzie zerem pracującym za grosze ale uczciwie.
Jako widzowie śledzimy losy Kapiszona i całej reszty ferajny z slumsów Rio od ich dzieciństwa po wczesna dorosłość. Historia opowiadana jest na dość długim planie czasowym akcja rozgrywa się od lat 60 do 80. Wielu z bohaterów nie dotrwa do końca filmu.
Film jest naprawdę ciekawy, opowiedziany jest w szybkim tempie, jest świetnie zmontowany. I przede wszystkim jest bardzo wiarygodny. Rio to nie tylko copacabana, samba, piękny football itp. W tym filmie to przede wszystkim bieda, narkotyki, brutalność. Boga tutaj nie znajdziemy
8/10
PS. Sceny zabijania dzieci przez dzieci mogą szokować. Kino społeczne, opowiedziane bez nadęcia, bez moralizowania, realistyczne.