Oglądając go na gorąco nie spodobał mi się w ogóle. Ale teraz z perspektywy lat widzę w nim potencjał reżysera i aktorów, gorzej ze scenariuszem. Fakt- brak psychologicznych sylwetek bohaterów, albo są przedstawione nieudolnie (Ali i Pawlik). Poza tym w filmie zasługuje na uznanie pokazanie ówczesnego świata, ubiorów, aut, ulic, miast itd. Unikatowy obraz Stadionu x-lecia i "autobusów" gdzie przyjmowały ruskie dziwki - pamiętam te busy doskonale, jedna z tych pań była piękna jak lalka Barbie - ehh. To wyszło znakomicie. Retrospekcje są słabe do bólu, a w ogóle film spada od połowy, gdy nie wiadomo o co chodzi w konflikcie miedzy Alim i Pawlikiem, a w zasadzie jest to bardzo nieudolnie ukazane. Ale i tak warto oglądać dla doskonałej gry aktorskiej Lindy i Kozłowskiego. Film puszczany jest rzadko. Ostatni raz oglądałem, gdy żył M. Kozłowski , dziś łezka w oku się kręci, ze takiego aktora już nie ma.