Jak wyżej, ale to niekoniecznie pochwała :)
Mamy tutaj szlachetnego i przystojnego kryminalistę. Mamy kontrastującego z nim antypatycznego policjanta. Mamy "ostatnią robotę" i przestępcze środowisko, wyciągające lepkie łapska po bohatera, który chce z nim skończyć. Mamy niewinną niewiastę, która w wolnych chwilach udziela się charytatywnie i trafia na to wszystko przypadkiem. Mamy wielki skok i ucieczkę w ostatnim momencie. Mamy kupę kasy przeznaczoną na szczytny cel.
Serio, ten film mógłby wyjść w latach 90. i być uznawany dzisiaj za klasykę sensacji. Zagraliby w nim Mel Gibson, Val Kilmer, Minnie Driver i Harvey Keitel. Jednak dobrze, że kino trochę się zmieniło ;)