zwłaszcza w ostatniej scenie :)
to się nazywa gra aktorska!

Podzielam w 100%!

Też się zgadzam. Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, w tym filmie Mads Mikkelsen udowodnił, że należy do najlepszej klasy aktorów.

I czapka z głowy,bo połowa gimbusów w dzisiejszych czasach nie pamięta ,że dwadzieścia lat temu(optymistycznie)połowa wsi w Polsce na ulicach prądu nie miała(światła),do toalety trzeba było iść na dwór,a telefon był rarytasem na skalę światową...dalej zamilczę.

Przepraszam, ale jaki ma to związek z tym filmem? Tak tylko pytam, z ciekawości :)

Dokładnie :P ?

nadal tak jeszcze w większości wsie mają :)

mnie też takie kino się podoba, ale odnoszę wrażenie że pan Mikkelsen nie musi grać, wszystkie scenariusze które bierze są jakby "pod niego", naturalnie poważna, surowa twarz+surowe klimaty filmu+dobre zdjęcia, ot i cały urok.

"Nie musi grać"- daj spokój, jak w ogóle możesz tak pisać? Przecież ten aktor jest mistrzem w ukazywaniu emocji swoją twarzą. Jego mimika jest wspaniała. Wyobrażasz sobie, że taką postać mógłby stworzyć dajmy na to Ben Affleck? Albo nie daj Eru Jennifer Lopez? Na sama myśl zimno mi się robi. Mads to mistrz. Dla mnie - obok De Niro i Geoffrey'a Rusha- aktorów, którzy mają ten sam talent i nie można oderwać wzroku od ich twarzy gdy grają.

Też takie mam wrażenie.

Ja mam problem z ocenieniem tego filmu, specyficzny klimat, prostota, stawianie na obraz nie na przegadanie filmu, historia całkiem ciekawa, ale jednak coś w nim nie gra i wszystko dałoby się jakoś w miarę płynnie ocenić gdyby nie Mads, który wszystko komplikuje, bo bardzo zawyża poziom filmu. Sam film oceniłabym na 6, a Madsa na 9. Świetny aktor.

to mój pierwszy komentarz na forum a jestem tutaj chyba dwa lata... Film bardzo dobry. Klimat budowany dźwiękiem wiatru, doskonała jak zawsze gra Mikkelsena i dobry montaż. Brawo...

zgadzam się film jakby robiony pod odtwórcę głównej roli... bez niego dałabym tylko 6:) za surowy klimat, ascetyczny i naturalistyczny sposób ukazania świata. szkoda że więcej takich filmów nie ma na naszym rynku, tylko amerykańskie głośne shity non stop:/

To koniecznie Valhalla Rising (2009). Chyba, że ty już widział.

...ła ;) Nie, nie widziałam, ale skoro polecasz, to na pewno się za niego wezmę ;)

O przepraszam za "niego". Zmyliła mnie psia mordka :D Valhalla spodoba Ci się. Oczekuję sprawozdania ;)

OK ;)

Obejrzałam Valhalla Rising.
Specyficzny film. Trzeba odpowiednio nastawić się na "tego rodzaju" obraz i obejrzeć
w skupieniu. Seans nie dla każdego. Sama akurat jestem przyzwyczajona do takich klimatów
i zawsze coś mnie do nich ciągnie, więc film rzeczywiście mi się spodobał. Głównie za sprawą
przepięknych krajobrazów, niepokojących ujęć kamery, ścieżki dźwiękowej, atmosfery niedopowiedzenia,
wszechobecnej symboliki i oczywiście Madsa, który naprawdę nie musi nic mówić, żeby błyszczeć.
Postacie zagubione, przerażone, nie wiedzące dokąd zmierzają.
Mads jako coś w rodzaju nieuniknionego przeznaczenia. Mrok i strach.
Co ciekawe, nie raziła mnie w ogóle brutalność w tym filmie. I pewnie jeszcze do niego powrócę.
Pozdrawiam:)

Cieszę się, że się spodobało. Właśnie tak opisałbym tę perełkę, gdybym miał gadane jak Ty ^.^
Po Valhalla... sięgnąłem właśnie ze względu na Madsa, po obejrzeniu Pushera. W ogóle Mikkelsen jest moim zdaniem jedym z aktorów absolutnych, których wśród znanych szerzej nazwisk jest garstka. Może robić za statystę bez mówionej kwestii, a i tak przykuje uwagę.

Może raczej "pisane", z gadanym to tak średnio ;) dzięki.
Co do Madsa, to żałuję, że wcześniej go nie poznałam. Jest taki właśnie jak napisałeś:) Wszechstronny po każdym względem.

Zgadzam się całkowicie, co do filmu, nieźle ujęłaś (?) a co do Madsa już zwłaszcza. Jest mistrzowski w tym filmie, taka nienachalna, naturalna gra a tyle autentycznej ekspresji w twarzy!

Prawda?:) Ileż on emocji potrafi "wymalować" na swojej twarzy w ciągu jednej minuty :)

30 minut wspaniałego kina, cała reszta jednak mnie nie przekonała. Technicznie wspaniałe kino, zdjęcia, muzyka i bezbłędny Mikkelsen. Warto obejrzeć, dla mnie 65/100