Oczywiście, że film BYŁ oparty na faktach. NIE BYŁ dokumentalny. Więc (zapewne jak zwykle) czepiasz się. Niechęć do Stone'a powoduje błędną ocenę. Niedobrze...

Nie był oparty na faktach, choć Stone na początku filmu twierdzi inaczej. Nie czepiam się go bez powodu. Jest to jeden z moich ulubionych reżyserów, co nie przeszkadza mi być wobec niego krytycznym. Może za ostro się wyraziłem, ale jak ktoś pisze mi na początku, że film "jest oparty na autentycznych wydarzeniach" a później dowiaduję się, że to bzdury, to jestem wściekły. Niektóre jego produkcje były genialne (np. Salvador czy Nixon), ale to, że ma on skłonności do naciągania faktów, to już inna sprawa. Do szewskiej pasji doprowadza mnie przeinaczanie pewnych rzeczy i tego u Stonowi nie mogę wybaczyć. Nie neguję tego, że to genialny reżyser, ale denerwuje mnie, że to kłamczuszek, co łatwo wykazać.

PS. NIE JESTEM wyborcą PiS-u, w 100% popieram PO ;)

ten film jest oparty na faktach. "oparty" to kluczowe slowo w tym przypadku. pozdrawiam

Nie przesadziłeś @c3976667, prawdziwa historia Billy'ego została w scenariuszu po prostu przekłamana, a fakty i okoliczności /obraz Turków jako ludzi en masse/, delikatnie mówiąc "przerysowany", dla mnie wręcz karykaturalnie irytujący, sam Oliver Stone /wszak zdobywca Oskara/ przeprosił w 2004 roku naród turecki za takie, a nie inne sportretowanie Turcji w swoim scenariuszu, zresztą wielokrotnie poddawanym krytyce nie tylko przez władze tego kraju, ale przez analizujących go filmoznawców i fachowców z kręgów akademickich.

No to zacznij być Wyborca PIS, bo za PEŁO już za brdzo nakradliście nawet w filmach.

He, he, POwce mogłyby się uczyć kraść od PiSiorów, dopiero teraz odchodzi w Polsce granda pełną parą :)

Oparty - slowo klucz

A tu się zdziwiłem, bo byłem pewien,że główny bohater uciekł tak jak to było przedstawione w filmie ( na Discovery był dokument gdzie była wzmianka na ten temat ). W sumie troszkę mi się wydało to nieprawdopodobne i bardziej jestem skłonny się przechylić do opinii iż to pieniądze załatwiły sprawę. Ogólnie denerwuje mnie to, że coraz częściej "oparte na faktach" stanowi dobrą reklamę dla filmu.Prawdziwy okazuje się najczęściej główny pomysł, który wystarczy pięknie przyozdobić i dać napisy końcowe (tudzież na początku) "Film oparty na wydarzeniach autentycznych".Kolejnym przykładem może być film,który ostatnio oglądałem "Przepowiednia".Powiem szczerze skusiłem się, gdyż historia okazałą się nieprawdopodobna ( podobno ludzie przed katastrofą w Czarnobylu, widzieli jakieś nietoperzopodobne stwory, które miały jakoby ostrzec przed nadchodzącą tragedią, w sumie nie tylko na Ukrainie ale gdzieś tam jeszcze).Napisali film na faktach co się okazało wielką bujdą, gdyż te wszytstkie historie w żaden sposób nie zostały potwierdzone. W takim przypadku niech nie wciskają bujdy ludziom tylko napiszą prawdę "Film oparty na przypuszczeniach, nie wiemy czy to prawda ale mamy dobry scenariusz"

Film kuleje w swoich podstawowych założenia dramaturgicznych. Dlaczego mamy przejąć się Hayesem? Pod każdą szerokością geograficzną ktoś, kto przemyca 2 kilo haszyszu, zostałby potraktowany tak samo.

Stone to lewak więc kłamstwo towarzyszy mu na ci dzień

To by rzeczywiście wiele wyjaśniało :-)

A co do filmu, to jak na moją wrażliwość, bardzo brutalny obraz więzienia i sam film uważam za naprawdę mocne, dobre kino.