PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107201}

Miecz zagłady

Dai-bosatsu tôge
7,7 1 992
oceny
7,7 10 1 1992
8,8 4
oceny krytyków
Miecz zagłady
powrót do forum filmu Miecz zagłady

To jeden z najbardziej niekonwencjonalnych czarnych filmów samurajskich, jakie widziałem. Śmiałe operowanie czasem i miejscem akcji, pomijanie niektórych, zdawałoby się istotnych scen, nietypowy bohater w głównej roli, wręcz epizodyczny występ Toshiro Mifune... Nasza świadomość i nasze oczekiwania wciąż są wodzone na manowce. Finał filmu, będący specyficznym przetworzeniem finału "Harakiri" Kobayashiego może zupełnie zaskoczyć. Dopiero po namyśle doszedłem do wniosku, że nie ma w nim żadnego zgrzytu i z tego co dotąd widziałem jest to jedno z najlepszych zakończeń w japońskiej kinematografii.
To dobry przykład na to, że "Miecz przeznaczenia" jest filmem trudnym, ale fascynującym. Łączy sprawne technicznie kino chambary (samurajskich pojedynków) z dramatem psychologicznym i na wskroś japońskim postrzeganiem świata. Jako Europejczycy zupełnie inaczej pojmujemy okrucieństwo, duchy, pojęcie doskonałości... Oceniając postać Ryunosuke Tsukue możemy się łatwo pomylić.
Mimo to chciałbym spróbować nakreślić portret tego czarnego samuraja. Stwierdzenie, że jest on szaleńcem, to moim zdaniem zbyt duże uproszczenie. Określiłbym go jako człowieka opętanego jedną myślą (monomania?). Ryunosuke scedował wszystkie swoje wysiłki na to, by doskonalić jeden ze swoich aspektów: umiejętność posługiwania się mieczem. Zgodnie z kodeksem samurajskim, ale chyba także i etyką zen jest na drodze do prawdziwej doskonałości. Wikła się jednak coraz bardziej w sprawy tego świata (żona, dziecko, grupa spiskowców do której należy...) i przekonuje się, że pomiędzy jego umiejętnościami, a duchem zachodzi dysproporcja. Ryunosuke ma "zły umysł", jak ocenia to w jednej ze scen Mifune. Na "drodze miecza" pozwala się prowadzić temuż mieczowi. Z wyraźną satysfakcją karmi go ludzką krwią... Uświadamia to sobie stopniowo, a duchy pomordowanych podążają za nim w trop. W ostatecznej niesamowitej walce przeciwnicy nigdy się nie skończą...
Możemy więc śledzić niekonwencjonalnie prowadzoną tragedię człowieka, który pożądając doskonałości oddala się od niej coraz bardziej. Jednak nie tylko z tego powodu śmiało nazwałbym "Miecz przeznaczenia" filmem artystycznym. Plastyka obrazu i operowanie światłem są tu niezwykłe, a Okamoto na pewno nie osiągnął już nigdzie indziej takiego poziomu. Długie i krwawe sceny walk swoją energetycznością i gracją przypominają balet. Najwspanialszą z nich jest chyba scena walki z udziałem Toshiro Mifune. Mogłaby być rozpatrywana jako osobna etiuda filmowa pełna artystycznego piękna i reżyserskiej doskonałości.
Widziałem pewną ilość lepszych filmów samurajskich, ale te lepsze, to jedne z moich ulubionych filmów w ogóle. Dlatego "Miecz przeznaczenia" gorąco polecam Świetne kino!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones