Śliski temat i do tego ślisko podany.
W XXI wieku „anioł śmierci” coś na wzór dra Mengele to ładna, zgrabna i młoda dziewczyna, ale śmierć tu zadawana, przy akompaniamencie ulubionej muzyki, może bardziej humanitarnie, ale na chłodno i dość cynicznie jest taka sama. „Anioł śmierci” jest mobilny i perfekcyjny. Zawodowiec z pseudo oporami.
Jaka cywilizacja taka praca. Brak w tym filmie przede wszystkim jakiegokolwiek ważenia wartości moralnych, a to co jest to poziom piaskownicy. Nie przekonuje infantylna próba zerwania z zawodem i argumenty tam używane.
Oczekiwałem czegoś ponad.