ach, książki o perypetiach Mikołajka to nieodłączna część mojego dzieciństwa, fajnie jest powrócić chociaż na chwilę do błogich
wspomnień ;) zdecydowanie film<książka, ale tego się spodziewałam, w końcu żadko bywa na odwrót. no i aż naszła mnie chęć na ponowna lekturę :)
Nie czytałam przygód Mikołajka, ja wychowałam się na serii o Ani i Szklarskim. Film uważam za bardzo dobry. mojemu dziecku też się podobał. Zabawny, wciągający, praktycznie zero agresji, inteligentny - własnie takie powinny być współczesne filmy dla dzieci.
Uwielbiam zarówno film jak i książkę, chociaż przyznam się, że zaczęłam czytać w wieku 15 lat... Cóż, taki ze mnie niedorozwój!
eliot - wierz mi lub nie, ale ja przeczytałem "Nowe Przygody Mikołajka" jak miałem 20 lat... i to był mój pierwszy kontakt z tym urwisem ;-)
A piszę o tym bo dziś obejrzałem film i zgadzam się z volcom_et_bench, że film sympatyczny ale książka jest lepsza.
Sprytyd- spróbuję uwierzyć. Po prostu kocham ten klimat... Film ma swój urok ale książka jest...sama nie wiem. To jak Mikołajek postrzega świat totalnie mnie rozbraja.
Generalnie w filmie najciekawsze było to przejaskrawienie pewnych rzeczy, ubarwianie "zwyczajnej" rzeczywistości - z perspektywy dziecka tak to właśnie wygląda. Fajnym zabiegiem było też ułożenie z tych motywów książkowych jednej składnej historii. A dodatki, których nie było w książce też smakowite - Kleofas przy teście Rorschacha, czy pomysł Ananiasza na przedstawienie teatralne :D No i nostalgia za latami 60tymi... POLECAM!