PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=479758}

Milczenie Lorny

Le Silence de Lorna
6,7 3 637
ocen
6,7 10 1 3637
6,8 13
ocen krytyków
Milczenie Lorny
powrót do forum filmu Milczenie Lorny

To jest kino!

ocenił(a) film na 8

Lorna, piękna dziewczyna rodem z Albanii, aby zrealizować swoje marzenie - uzyskać obywatelsktwo belgijskie i otworzyć ze swoim chłopakiem, Sokolem, snack bar - decyduje się na fikcyjne małżeństwo z ćpunem Claudy Moreau. Pomocy w tym pomyśle udziela mafia, która objawia się Lornie w postaci Fabia, człowieka twardego, bezwzględnego i kochającego pieniądze. Ten wie, że również ona zrobi dla nich wiele, dlatego postanawia pozbyć się Claudy'ego, aby Lorna mogła poślubić bogatego Rosjanina. Dziewczyna potrzebuje pieniędzy więc przyjmuje propozycje, chce jednak jednej zmiany w planach - przeprowadzenia rozwodu z Claudy, a nie jego likwidacji. Lorna choć pragmatyczna, nigdy nie zatraciła wrażliwości i ciepła, które każą jej się opiekować tym, który naprawdę potrzebuje pomocy. Dlatego jest w stanie oddać się Claudy'emu w akcie miłosnym, żeby ten zapomniał o narkotykach, czy potem - gdy mafia pozbędzie się go - bronić za wszelką cenę jego dziecka. Dla mafii, a ostatecznie nawet dla Sokola, życie Lorny nie ma wartości dlatego po podziale pieniędzy zostaje niewymówionym wyrokiem skazana na śmierć. Jednak dwa życia w jednym ciele potrafią zadbać o siebie w każdej sytuacji. Warto zobaczyć!

ocenił(a) film na 8
kosmiczny

Naprawdę myślisz, że Lorna była w ciąży? :DDD

ocenił(a) film na 8
Komornik_2

oczywiście, jej głęboka wiara w to, że ma dziecko nie jest równoznaczna z faktem, że je rzeczywiście ma. jednak moim zdaniem jest w ciąży, a badania lekarskie? do 2-3 tygodni nic nie pokażą. dopiero po tym okresie można bawić się w stężenia hormonów i takie tam. dlatego oni nic nie widzą, a ona czuje.

ocenił(a) film na 8
kosmiczny


O, Twoja interpretacja jest optymistyczna i jakbym miał na to wpływ, to też bym chciał by Lorna była w ciąży, jednak chyba bracia Dardenne postanowili inaczej poustawiać sobie te klocki.

Lorna, podczas pierwszej wizyty u ginekologa, nie pozwala się zbadać i wychodzi z gabinetu. Robi to moim zdaniem dlatego, że badania nic by nie wykazały. Ona pragnie być w ciąży z Claudym, by w jakiś sposób zmyć z siebie winę. Widzi w tym jedyny ratunek na uratowanie swojej duszy. Jednak rzeczywistość jest brutalna. Konsekwencją jej mileczenia była śmierć Claudy'ego - jedynej osoby, z którą potrafiła nawiązać prawdziwą więź. I tego nie można już odwrócić. Lorna by zagłuszyć wyrzuty sumienia, wmawia sobie, że jest w ciąży.
To, że się myli potwierdzają następnie badania w szpitalu, no ale ona i tak tego nie przyjmuje do wiadomosci.

Dla mnie ten trick z wyimaginowanym dzieckiem jest znakomity. Widzowie zostają zaskoczeni, gdyż są przekonani, że Laura jest w ciąży. Ja sam podczas sceny z seksem pomyślałem - "napewno będzie z tego dziecko". A tutaj BOOM, zaskoczenie.

Toteż ja tak widzę ten film. Niektórych rzeczy nie da się cofnąć. Jednak nie jest to wszystko takie pesymistyczne, bo przynajmniej po Lornie nie spływa wszystko jak po kaczce. Opamiętuje się, dostrzega, że są pewne granice, których nie należy przekraczać.
A więc podobnie jak w poprzednim filmie braci Dardenne - "Dziecku", bohater dokonuje wewnętrznej przemiany.






ocenił(a) film na 8
Komornik_2

hm, z filmami jest tak, że każdy widzi czy wyakcentowuje ten albo inny wątek, jak też interpretuje, co widzi, po swojemu. chyba o to chodzi w kinie - ma działać na nasze uczucia, wyobraźnię etc. dlatego ja postrzegam całą sytuację inaczej: po prostu wierzę, że Lorna jest w ciąży, i że to nie tylko jej wielka wiara czy chęć zadośćuczynienia.
Lorna i Clady nie są małżeństwem sensu stricto, bo przecież to był układ, za który Claude wziął pieniądze. to jak robienie zakupów - płacisz w kasie za towar, jest Twój. nie masz już zobowiązań wobec sklepu, sklepowych etc. sama Lorna ze względu na wewnętrzne predyspozycje zaczyna rozumieć Claudy i po prostu darzyć jakimś uczuciem. dlatego chce żeby rzucił prochy i zaczął normalnie żyć. ale nie ma wobec niego żadnych zobowiązań! owszem, kiedy dowiaduje się, że zginął - cierpi, ale ze swojej strony zrobiła wszystko żeby uratować mu życie. jest więźniem okoliczności i tyle. okazuje się bezsilna wobec machiny, która raz wprawiona w ruch, nie ma możliwości się zatrzymać.
to moje widzenie.
Twoje mi się podoba i po prostu ubogaca moje myślenie o tym filmie. dziękuję.

ocenił(a) film na 8
kosmiczny

Jasne, ile osób, tyle interpretacji.
Lornie faktycznie zależało na tym, by Claud'yemu nic się nie stało. Jednak gdyby go wprost ostrzegła o zagrożeniu, to może zdołałby uratować swoje życie. Niestety, jak powiedziałeś, była więźniem okoliczności, miała bardzo dużo do stracenia, nie chciała zadrzeć z mafią i postanowiła milczeć, licząc że wszystko się dobrze ułoży.

Ja wiem, że z Claudym to był układ, ale w miarę rozwoju fabuły zaczęła się między nimi tworzyć więź, która miała coś w sobie z subtelności i czystości ( te sceny z kartami, rowerem). Claudy przestał być dla niej obojętnym i obcym gościem. Dlatego, gdy został zamordowany, Lorna tak bardzo to przeżyła.

Twoja interpretacja też jest ciekawa, a to że dyskutujemy na temat "Milczenia Lorny" dowodzi, jak interesujący jest to film.
Pozdrawiam!

użytkownik usunięty
Komornik_2

Błagam.... tylko nie zagłaszczcie sie na śmierć ;)))
Żeby nie było za słodko to dorzuce dziegciu za 3 gr.
Moich oczekiwań (nabytych po przeczytaniu opisów) film nie spełnił z
tego powodu, ze zupełnie nieprzekonująco dla mnie wypdła ta "wewnętrzna
przemiana" bohaterki.
Sama postać Lorny jest bardzo ciekawia - kobieta silna, samodzielna,
ceniąca prawde i mówiąca ją otwarcie, a jednoczesnie uwikłana w bagno w
którym coraz bardziej grzęźnie, a przecież miało być gładko. Ona jednak
nie grzeznie bezczynnie, próbuje sie z tego w mozliwie dobry sposób
wydostać i widać, że chętnie wyszłaby juz z tego i o tym zapomniała.
Czuje się winna i od winy nie ucieka, co doprowadza ją w końcu do
szleństwa. To troche dylemat człowieka który wpakował sie z własnej woli
w sytuacje, która wymyka sie spod kontroli i zaczyna pędzić na złamanie
karku. I czesto okazuje się że tej lawiny którą sie spowodowało juz nie
da sie zatrzymac...
Ja jednak cały czas nie potrafie zrozumieć kobiety, która tak nagle
zmienia front i zaczyna pomagać komuś kim sie w zasadzie brzydzi i kogo
traktuje jak konieczne zło. A juz ta scena erotyczna zaskoczyła mnie
bardzo mocno.... Czy możliwe ze zaczeło jej aż tak zależeć na Claudy'm
żeby uprawiać z nim seks tylko po to żeby nie wziął kolejnej działki???
Zrozumiem niechęć do tego zeby go zabito, bo rzeczywiście sie z nim
oswoiła, ale to zaangażowanie w jego ratownie jest tu posunięte do
przesady.
Ale moze ja nie rozumiem kobiet ;)))

No i padają tu słowa "mafia"... ja tam widze drobnego cwaniaczka Fabio,
malego gangstera co najwyzej ;) W ogóle w recencjach i opisach tego
filmu naduzywane sa trudne i górnolotne słowa, a moim zdaniem film jest
w klimacie dosyć brudny i przyziemny z błyszczącą na tym tle postacią
Lorny.

dla mnie 5-6/10
pozdrawiam

ocenił(a) film na 8

zasada główna: przestałem się kłócić o filmy i udowadniać jakiekolwiek "racje", bo film takowych nie posiada. każdy ogląda przez swoje doświadczenia i znajduje w nim to, a nie co innego. inni mają lub mogą mieć odrębne zdanie.
pomijając kwestię Twoich rozważań nad kobiecą naturą, przejdę do Fabia, który jest trybikiem maszyny, trybikiem obok innych trybików. cwaniaczki we Włoszech wiele nie nawojują. za mało zostaje dla nich przestrzeni.
co do górnolotnych czy trudnych słów, sam zaczynasz takich używać pisząc, że "film jest w klimacie dosyć brudny i przyziemny", bo nie mam pojęcia co to może znaczyć.
poza tym, czy "brudny" albo "przyziemny" film nie mógłby być arcydziełem? a niby czemu?

starałeś się pokazać, jak rozumiem, że mylimy się co do odbioru filmu, i wychwalamy coś, co na pochwały nie zasługuje. cóż ostatecznie powiedzieć? nic, po prostu nam się podobał, a Tobie średnio. ale w gruncie rzeczy różnorodność jest najciekawsza, i różne spojrzenia tylko powiększają horyzonty. ponoć.

użytkownik usunięty
kosmiczny

dobra zasada ;)
A gdzie ty widzisz w tym filmie tą cała maszyne której trybikiem jest
Fabio? Moze mi coś umknęło. ;) Jest Fabio i Spiro, i jego klient z
Rosji.
Chyba rzeczywiscie niejasno to napisałem. "Brudny i przyziemny"
oznaczało dla mnie klimat filmu. Sytuacja gdzies z pogranicza prawa i
przestępstwa, dochodzenia do marzeń przez szwindle, i do tego "brudny"
sposób filmowania i często niepiękny plan filmowy. Oczywiscie że taki
film moze być arcydziełem.
No i dla mnie "przyziemny" jest przeciwieństwem "górnolotnego" ;)))
Ależ nie starałem sie pokazać, że sie mylicie. Kazdy sobie odbiera film
jak chce. W innym wątku ktoś napisał że to chała i niech sobie tak
myśli, jego sprawa. Ja tylko wzbogacam ta mozaikę opinii (kurcze,
górnolotnie to zabrzmiało ;)))

pozdrawiam

ocenił(a) film na 8

Nie podoba Ci się "brudny i przyziemny klimat filmu". No ale w tym właśnie tkwi jego siła. Przecież "Milczenie Lorny" nie jest komedią romantyczną, ani filmem katastoficznym. Jest to dramat.
Warto się zapoznać ze stylem kręcenia braci Dardenne - jest minimalistyczny. Nie ma muzyki, nie ma szybkiego montażu. Nie ma plenerów rodem z "Władcy Pierścieni".
Sposób filmowania ma jak najdokładniej uwiarygodnić opowiadaną historię. Ma pozwolić na dokładną obserwację zachowań bohaterów, ich gestów i słów. To pozwala na lepsze poznanie postaci pod względem psychologicznym. Dla mnie forma jest jak najbardziej odpowiednia,gdyż po obejrzeniu filmu, jestem w stanie odtworzyć sobie po koleji fabułę.
A że dla niektórych jest to nudne??? Ja sądzę, że nie w każdym filmie trup musi ścielić się gęsto. Ha, w Milczeniu Lorny nie ma pokazanego nawet momentu morderstwa na Claudym. Nie filmowo co nie? :)
"Milczenie Lorny" nie jest łatwym filmem w odbiorze, bo jego twórcy chcą zmusić widzów do myślenia. No i chyba głownie dlatego dostali nagrodę w Cannes za scenariusz, bo przecież film to nie tylko rozrywka.





użytkownik usunięty
Komornik_2

Hej.
Nie wiem na jakiej podstawie wywnioskowałeś/łaś, że nie podoba mi sie stylistyka tego
filmu. Wyraznie napisałem co mi w tym filmie nie odpowiada. Skoro napisałeś o
psychologii, to własnie takie mało wiarygodne psychologicznie zachowanie Lorny w
pewnych sytuacjach jest dla mnie mielizną tego filmu. A przecież film skupia sie w
bardzo dużym stopniu własnie na niej.

Nie widze potrzeby wmawiania mi jakie kino lubie, a jakiego nie lubie i co mnie w kinie
nudzi..... Dziwią mnie podejżenia o upodobania w rodzaju komedie romantyczne, filmy
katastroficzne czy Władca Pierścieni (fuj!;). Chybiłeś koszmarnie. Podpowiem że
wystarczy zajrzec do ulubionych filmów osoby z którą sie dyskutuje, żeby takiego faux
pas nie popełnić.
A poza tym nie kazdy film trudny w odbiorze musi byc arcydziełem ;)
I na koniec wyobraź sobie, że kino to dla mnie nie tylko, a nawet w zdecydowanej
mniejszości, rozrywka. Myślenie sie przydaje przy oglądaniu każdego filmu i żadni
bracia nie musza mnie do tego zmuszać formą filmu.

pozdrawiam
(Jakby komuś nie podobały sie to osobiste pstrykanie sie po nosach na forum publicznym,
to zaznaczam, że to nie ja zacząłem ;)

ocenił(a) film na 8

No widzisz, dla Ciebie postępowanie Lorny jest mało wiarygodne psychologicznie, a dla mnie nie jest. Nie widzę w tej materii niedociągnięć. Tutaj między nami porozumienia raczej nie będzie :).

Ha, zaistniało nieporozumienie. Odebrałem Twoje słowa typu "brudny i przyziemny" jako negatywną ocenę filmu. I to pociągnęło za sobą całą wypowiedź o formie, w mym mniemaniu wypowiedź merytoryczną.

Jak mi pokażesz, że podejrzewam Cię o upodobania do komedii romantycznych itd. to będę wdzięczny. Nie widzę, żebym to gdzieś napisał. Jesteś chyba lekko przewrażliwiony. Myślisz, że każde słowo kieruję do Ciebie? To czytają też inne osoby. I większość z moich słów jest skierowana do tych, których "Milczenie Lorny" znudziło, a zapewne jest parę takich osób. I w żadnym miejscu nikogo nie obrażam, tylko mówię o różnorodności w kinematografii.

A więc nie doszukuj się na siłę jakiś ataków na swoją osobę, bo ich po prostu nie ma.

I przynajmniej w jednym jesteśmy zgodni - "Lord of the Rings" sucks ;)

ocenił(a) film na 7
Komornik_2

Jako bezstronny świadek (który mieszka piętro niżej i wszystko słyszał) dorzucę trochę oliwy do ognia i napiszę, że ja także podczas czytania wcześniejszego postu odebrałem te porównania jako atak. Tym bardziej, że na większości for które odwiedzam, ich (porównań) celem jest na ogół zdyskredytowanie rozmówcy. Zatem nie uznałbym takiego odbioru Twojej odpowiedzi za "doszukiwanie się na siłę jakiś ataków".

Głęboko też wierzę, że komedia romantyczna, film katastroficzny oraz film fantasy mogą być filmami dobrymi fabularnie, oferującymi ciekawe tematy do dyskusji i mogą się obyć bez spektakularnych i wysmakowanych zdjęć.

użytkownik usunięty

Oj, widzę, że przyda się tu jakiś kobiecy głos w dyskusji ;)
Piszesz, że scena aktu miłosnego (to sformułowanie podoba mi się o wiele bardziej niż scena erotyczna) była dla Ciebie dużym zaskoczeniem. A ja uważam, że był to najpiękniejszy moment w filmie. To, że Lorna zaczyna nagle pomagać Claudy'emu oznacza nic innego jak to, że staje się on dla niej kimś bliskim. Problem polega na tym, że Lorna nie tylko nie chce dopuścić do nawiązania tej więzi, ale ponadto nie chce dopuścić do świadomości faktu, że to już się dzieje. Być może Lorna sama przed sobą tłumaczyła się, że ratowanie "męża" jest spowodowane tylko niechęcią do drastycznego sposobu pozbycia się go. Ale cała ta rezerwa pryska w momencie, kiedy Lorna widzi Claudy'ego z dealerem narkotykowym. Bo wtedy dostrzega realne ryzyko stracenia Claudy'ego. Do tej pory jego śmierć była jeszcze czymś trochę abstrakcyjnym, teraz stała się czymś namacalnym. A człowiek uświadamia sobie zwykle wartość cennej osoby w obliczu jej utraty. Nie ważne, czy Lorna podejrzewała, że dealer może być nasłany przez Fabia czy widziała tu "tylko" ryzyko powrotu do nałogu. Ważny jest ten moment, w którym Lorna przestała się bronić przed tym, co czuje do Claudy'ego. Moment, w którym przestała w nim widzieć tylko ćpuna, a dostrzegła CZŁOWIEKA. I stąd ten akt, który nie był aktem litości, lecz czegoś o wiele głębszego. Akt, który był też aktem ofiarowania życia (bo kobieta może dać życie nie tylko biologicznie) i przywrócenia Claudy'emu poczucia sensu. Claudy na pewno nie wpuściłby dealera, gdyby nie wyjście Lorny z mieszkania w momencie, kiedy kolacja była już gotowa. To wyjście odebrało Claudy'emu poczucie sensu - bo nagle prysła nadzieja, że Lorna żywi do niego jakiekolwiek uczucie, że ma kogoś dla kogo warto się starać. Być może Claudy doszedł do wniosku, że jest dla Lorny tylko ćpunem. Lorna inicjując zbliżenie między nimi pokazała mu, że jest dla niej KIMŚ ważnym. Jej naprawdę zależało na nim. W końcu sama powiedziała "Nie chcę, żebyś ćpał". Te słowa miały wyraźne znaczenie: chcę, żebyś żył. Myślę, że ten akt uratował Claudy'ego.
Niestety, Lorna zachowała milczenie. Wielka szkoda, bo z tej ich relacji zaczęło się rodzić coś naprawdę pięknego. Moment zbliżenia był przełomem - co wyraźnie widać na filmie. Ale tu happy endu być nie mogło. Bo to nie bajka...
Nio, to tyle moich rozważań. I proszę wybaczyć jeśli zabrzmiało to zbyt "górnolotnie" i "romantycznie" ;)

użytkownik usunięty

Ja wybaczam. :)
Fajnie napisane.
I nie chce sie spierać czy to był piekny moment w filmie, ten "akt
milosny", czy nie. Dla mnie był bardzo zaskakujacy (a nie jestem
specjalnie pruderyjny ;). Jedno nie wyklucza drugiego.
Nie wiem, może ja jestem już za stary żeby zrozumieć że idzie sie do
łóżka z facetem dlatego że dostrzega sie w nim CZŁOWIEKA. ;)))
Ja to raczej widzę inaczej. Ona rozebrała sie dlatego ze zalezało jej
BARDZO na tym żeby go uratować, a chyba nie koniecznie na nim samym. Sytuacja była kryzysowa i wymyśliła szybko taki własnie sposób.
Lorna pomagała mu dlatego że nie chciała być winna jego śmierci. Claudy
sam zaczął wychodzić z ćpania. Takiemu komuś trudno odmówić pomocy. Pewnie posadzicie mnie o to, że przypisuje jej egoistyczne pobudki, ale
ja tak to widze. Przecież niemal jednocześnie widzimy ją w, mozna
powiedzieć, szczęśliwym związku z Sokolem, który dopiero po śmierci
Claudy'ego zaczyna sie sypać.

pozdrawiam

użytkownik usunięty

Ojej... ja nie mówię, że "idzie sie do
łóżka z facetem dlatego że dostrzega sie w nim CZŁOWIEKA". Chodziło mi o to, że moim skromnym zdaniem, w naturze kobiety tkwi przekonanie, że oddać się w taki sposób mężczyźnie można tylko jeśli on coś dla niej znaczy (bez względu na to jak jest w rzeczywistości). I myślę, że ta desperacka chęć ratowania Claudy'ego wynikała z tego, że jej na nim zależało. Owszem, sytuacja była kryzysowa i trudno było wymyślić coś innego. Nie mniej jednak na pewno nie każdy ratowałby w taki sposób.
A co do związku z Sokalem... Wiesz, ja myślę, ze śmierć Claudy'ego otworzyła Lornie oczy - na to w czym tkwi, a także na jej relację z Sokalem. Nie wiem czy ten związek był szczęśliwy. Może do momentu, kiedy uświadomiła sobie, że jej chłopakowi zależy bardziej na snackbarze niż na niej samej. Przecież, kiedy oni pojawiali się razem na ekranie nie rozmawiali o niczym innym.
Ale to tylko mój punkt widzenia. Może zbyt idealistyczny...
Pozdrawiam
P.S. a co do zaskoczenia nie chodziło mi o kwestię pruderyjności bądź jej braku. Ach, wy mężczyźni :P

użytkownik usunięty

Ja oglądałem ten film dosyc uważnie i śmiem twierdzić, że autorzy filmu
nie dali żadnych znaków tego że jej zaczyna zależec na Claudy'm. Nie ma
tam nawet jednego spojrzenia. Jesli to miałbyc suspens, to dziwnie
wyszło.
Stąd tez moje zaskoczenie. Ona unika jego dotyku, unika kontaktu z nim,
rozmowy, gry w karty. Pewnie troche dlatego że nie chce sie wiazac z
kims w kogo zamordowaniu ma uczestniczyc, kimś kogo oszukuje tak
naprawde. Ale tez pewnie dlatego że jest dla niej zwykłym ćpunem. Dla
wiekszosci ludzi osoby biorace narkotyki sa odrażające, nic nie warte.
A tu nagle bach.... taka akcja ;)

Kazdy ma swój punkt widzenia.

pozdrowionka

użytkownik usunięty

To dobrze, że każdy ma swój punkt widzenia. Jak ktoś tu wcześniej napisał, to poszerza horyzonty. A co do zwrotu akcji. Hm, myślę, że czasem zdarza się, że w jednym momencie wszystko diametralnie się zmienia. Dla mnie to jest przykład takiej sytuacji. A znakiem tego, że Lornie zależy na Claudy'm jest właśnie ich zbliżenie - tam po raz pierwszy pojawiają się emocje, tam ich relacja ulega zmianie. Tam już nie ma pogardy, którą odczuwa się dla ćpuna, człowieka, notabene, przegranego.
Aha, i nie odbierz tego jako próby przekonania do mojego stanowiska. Próbuję jasno wyłożyć mój tok rozumowania.
Hm, może wybiorę się jeszcze raz do kina - w końcu jak się ogląda film po raz kolejny, można dostrzec o wiele więcej.
Pozdrówki ;)

ocenił(a) film na 6

Zgoda, że zwrot - może nie tyle w scenie zbliżenia, lecz chwilę wcześniej, gdy bohaterka wyrzuca dealera - jest niespodziewany, choć jakieś znaki jednak tam były - Lorna zbiera z kaloryfera karty, żeby je zanieść do szpitala, choć Claudy prosił ją tylko o płyty.
Na zimno, po projekcji, można nawet stwierdzić, że znaki były wielkie jak słoń - Lorna wali głową w ścianę, aby tylko doprowadzić do rozwodu zamiast morderstwa. Z tym że gdy to widzimy, wydaje nam się, że motywy są inne niż jakiekolwiek uczucie do Claudy'ego. Ładnie to wszystko ujęła 'Mały Lotos'. Pozdrawiam.

Pasazer_8my

A ja przyznam, że też się dziwnie czułem widząc, że Lorna decyduje się
przespać z Claudy'm. Zastanawiam się czy uczucie do Claudy'ego (a jakieś
z pewnością zaistniało) wynikało z chęci pomocy mu? Czy z pobudek
egoistycznych - bo nie chciała mieć go na sumieniu. Jestem oczywiście w
stanie uwierzyć we wszystko, nawet to, że kochając się i będąc
szczęśliwą z Sokolem, potrafiła nagle zakochać się w Claudy'm - w końcu
to kobieta, a im wolno wszystko. Podobał mi się bardzo styl filmu,
bardzo absorbujący uwagę, nie mogłem uwierzyć, że to już koniec, tak
szybko film zleciał. Coś co przykuło moją uwagę - Claudy w większości
scen jest odwrócony do nas plecami lub profilem. Jakby z góry był
skreślony. Ale to taka nadinterpretacja ;) Od początku darzyłem jego
postać sympatią, a sceny, w których desperacko rzuca się Lornie pod
kolana świetne, bardzo poruszające. Zastanawiałem się potem czy aby nie
trochę przerysowane, wręcz lekko komiczne, ale doszedłem do wniosku, że
on był nad prawdziwą przepaścią i wiedział, że sam sobie nie poradzi,
więc albo skłoni Lornę do pomocy, albo umrze. Przy okazji taka refleksja
socjopolityczna: zazdroszczę systemu świadczeń socjalnych Belgii :P

Komornik_2

Lorna myślała,że ma jeszcze miesiąc czasu. Może by coś powiedziała Claudy'emu, może nie. W ostateczności spodziewała się, że wszystko idzie po jej myśli, rozwód otrzymała, Claudy przestał ćpać i wyglądał, że ma zamiar wytrwać w postanowieniu.
Scena miłosna jest piękna-ponieważ zawiera w sobie bardzo duży ładunek uczuciowy- jest to próba odciągnięcia Claudy'ego od ponownego sięgnięcia po narkotyki, ratowania mu życia ale także akt rozpaczy osoby samotnej, uwikłanej, pragnącej bliskości, buntującej się przeciwko powstrzymywaniu się przed stworzeniem więzi z drugim człowiekiem.
Oboje splatają się w uścisku namiętności i uścisku zagubionych dzieci.

kosmiczny

Trochę za dużo zaspojlerowałeś IMO, ale nie aż tak dużo:) mnie zachęciło.

Trochę strach wchhodzić teraz na forum, nie wiadomo skąd może wyskoczyć spojler.
Może dobrym zwyczajem byłoby wprowadzenie taga BEZ SPOJLERA, żeby czytający wchodzili z czystym sumieniem;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones