Cały film był bardzo dobry i trzymał w napięciu w zasadzie od samego początku... tym bardziej
dziwię się w jednej z ostatnich scen kiedy Annie spada na maszynę, uderza się, traci
przytomność, krew leci z głowy - jest oczywiste że po takim uderzeniu byłaby albo martwa albo
nieprzytomna długi okres czasu - po czym minutę później atakuje z podwójną siłą i podczas
szamotaniny znowu dostaje w łeb.
To drugie uderzenie i parusekundowa walka z dramatyczną muzyką nie wprowadziły nic do
ożywienia atmosfery (bo sama w sobie była bardzo żywa) a jedynie przedłużyła niezbyt
wyszukaną akcję i wprowadziła jedyny nierealistyczny element do filmu, rodem z horrorów lub
kiepskich thrillerów.
Nie obniża to mojej oceny, ale zostawia troszkę rozczarowania ;)