PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1237}
7,6 166 738
ocen
7,6 10 1 166738
7,4 26
ocen krytyków
Misery
powrót do forum filmu Misery

Kiepski.

ocenił(a) film na 4

Baaaaaaardzo kiepski film. Baaaaaaaardzo.

ocenił(a) film na 10
Solje

Twój komentarz natomiast jest baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa rdzo kiepską prowokacją. Baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa rdzo.

ocenił(a) film na 4
Solje

To nie jest żadna prowokacja, tylko to co myślę na ten temat.

ocenił(a) film na 10
Solje

Tym gorzej dla ciebie. Film ci się nie spodobał? OK, ale mógłbyś/mogłabyś chociaż podać jakieś argumenty. Co ci się nim nie podobało? Może jest gorszy od książki? Osobiście jej nie czytałem, ale słyszałem że film jest jej w miare wierny. Jednego jestem pewien, że jeśli jej przesłanie było takie same, to film oddał je w pełni, jeśli zaś inne, i tak nie zmienia to faktu że ekranizacja jest filmem sprawnie zrealizowanym i niegłupim, pokazującym granice między uwielbieniem a obsesją. Filmowa Annie jest postacią równocześnie przerażającą jak i tragiczną, co prawda zdrowo stukniętą i bezwzględną, ale też nie całkiem złą, raczej zatraconą w świecie "Misery" który najprawdopodoniej jest dla niej jedynym w którym zaznała prawdziwe szczęście. Również Paul prezentuje się ciekawie: Facet chce najzwyczajniej w świecie spróbować sił na innym gruncie (Co prawda jak się okazało potrafił jescze coś z tematu wykrzesać, ale komu by się to nie udało w jego sytuacji? ) a musi rozdrapywać stare rany by przeżyć. A więc scenariusz jest mocnym atutem filmu. Do tego dochodzą świetne zdjęcia Barryego Sonnenfielda, dzięki którym elementy które mają zaskoczyć zwalają człowieka z krzesła, może nie ponadprzeciętna, ale na pewno dobrze dopasowana muzyka i genialna gra Kathy Bates jak i przyzwoita jej kolegów z planu, którym jedyne co można zarzucić, to to że grają słabiej od niej. Podsumowując IDEAŁ. Recenzant może ze mnie kiepski, ale swoje zdanie staram się wyrazić jak moge. Twój ruch.

ocenił(a) film na 4
Solje

Skoro nie czytałeś książki to skąd możesz wiedzieć czy jest jej wiernym odzwierciedleniem czy nie jest? bo tak Ci ktoś powiedział? Wyobraź sobie, ze ja czytałam książkę, i film w mojej opini wcale nie jest tak wspaniały jak Ci się wydaje. Skoro ktoś podejmuje się nakręcenia filmu na podstawie książki i robi z tego wielkie halo promując ją i używając nazwiska autora to chyba coś tu jest nie tak, skoro pomija w obrazie szereg z najważniejszych zdarzeń, zastępuje je innymi, zmienia zakończenie,usuwa bohaterów mających niemały wpływ na akcję, wprowadza innych, którzy w ogóle nie istnieli w książce Kinga i nie wyjaśnia niektórych wcale nie błahych kwestii? I moim zdaniem w takim wypadku można sobie darować "przenoszenie powieści na ekran". Napisałeś, że Paul chciał spróbować swoch sił na innym gruncie, i tu właśnie się nie zgadzam. Gdybyś przeczytał książkę, w której - w przeciwieństwie do filmu - wszystko jest pokazane poprzez pryzmat uczuć (głównie Paula, ale Annie też) to wiedziałbyś, że Sheldon nienawidził Misery, kiedy napisał ostatni tom przed wypadkiem o niej w którym ja uśmiercił to "biegał po domu i krzyczał z radości (ta dziwka wreszcie kopnęła w kalendarz)". Jej zmartwychwstanie było ostatnim czego chciał, a doszło do tego ponieważ choć był zmasakrowany psychicznie i fizycznie to jednak walczył do końca o życie. Więc chyba sam widzisz, że skoro odebrałeś film inaczej to znaczy, że film ma inną wymowę niż książka. A w takiej sytuacji jak juz napisałam - nie ma sensu kręcić go i nazywać "ekranizacją". PS. Ile Ty masz lat? To nie są zawody, a Twoje "Twój ruch" wskazuje na to, że tak to odbierasz.

ocenił(a) film na 10
Solje

"Skoro nie czytałeś książki to skąd możesz wiedzieć czy jest jej wiernym odzwierciedleniem czy nie jest? bo tak Ci ktoś powiedział? "
Czy ja napisałem że wiem to na pewno?
"nie wyjaśnia niektórych wcale nie błahych kwestii?"
Możesz podać przykład?
" Jej zmartwychwstanie było ostatnim czego chciał, a doszło do tego ponieważ choć był zmasakrowany psychicznie i fizycznie to jednak walczył do końca o życie. "
Nie zapominaj że "Misery" była jedynym powodem dla którego Annie utrzymywała go przy życiu. To mogło nakłonić go do zmiany zdania o niej.
"Więc chyba sam widzisz, że skoro odebrałeś film inaczej to znaczy, że film ma inną wymowę niż książka. "
Cóż, aby zadecydować o tym czy wymowa faktycznie jest inna musiałbym sam przeczytać książke, bo to co mi o niej powiedziałaś nie jest jak dla mniewystarczające.
"To nie są zawody, a Twoje "Twój ruch" wskazuje na to, że tak to odbierasz."
Uwierz mi nie traktuje tego jako gre. Chciałem po prostu poznać twoje zdanie i odnosze wrażenie że mi się to udało. Mówisz film ma inną wymowe? Dobra. Nie dorównuje książce? W porządku. Ale nie zmienia to faktu że przynajmniej sam w sobie jest bardzo dobrym thrillerem, nie zasługuje więc na takie besztanie. Mogłaś napisać
że jest po prostu słabą ekranizacją, ty jednak napisałaś że jest słaby jako film w ogóle i do tego to podkreśliłaś. Obejrzyj sobie "Yrka" to zobaczysz co to znaczy "bardzo kiepski film".

ocenił(a) film na 4
Solje

Sam przyznałeś, że słyszałeś, ze film jest wierny książce, więc jednak ma to coś wspólnego ze soba (książka z filmem), więc wniosek płynie taki, że również dla Ciebie jest to element mniej lub bardziej ważny (z Twoich wypowiedzi mogę się domyślać, że raczej mnie niż bardziej). Co do niewyjaśnionych kwestii to np taka, że w filmie Annie nie została pokazana taką jaką stworzył ją Stephen King - czyli morderczyni ponad 30 osób, osoba o wyraźnych zaburzeniach psychicznych na długo wcześniej, niż wkroczyła w świat Misery.
W związku z tym jak napisałeś - czy Paul zmienił zdanie o bohaterce swoich książek-mam pytanie :myślisz, że mógł nagle zamienić nienawiść w miłość,skoro to ona była jednym z wazniejszych powodów, dla których znalazł się w domu Annie i przez który stracił maszynopis nad którym pracował dwa lata, i wreszcie - w momencie kiedy był zdecydowany, że śmierć jest najlepszym rozwiązaniem - był torturowany fizycznie i psychicznie, bez możliwości zejścia? Nie sądzę, by mógł ją polubić, choć w końcu doszedł do wniosku, że "Powrót Misery" jest jego najlepszym dziełem w karierze, to stało się to dopiero na końcu historii, więc raczej nie było to "próbowanie sił na innym gruncie".
Masz rację, żeby zrozumieć czy istnieje rozdźwięk między wymową książki i filmu konieczne jest przeczytanie książki. A to czy film jest dobry czy nie, jest chyba związane z tym czy jest wierny książce skoro nazywa się to "przenoszeniem na ekran powieści", nie sądzisz? Gdyby zrealizowano go bez gadania o tym, że to opowieść Kinga itp to Paul mógłby nawet pobijać rekordy w sprincie,a Annie mogłaby być zakonnicą, a ja nie mogłabym mieć pretensji o to, ale w tej sytuacji są one chyba uzasadnione?

ocenił(a) film na 9
Solje

Eeee... Nie żebym się czepiała, ale Annie Wilkes, tak jak odmalowała ją Kathy Bates jest niewatpliwie stuknięta bardziej od gwoździa. Nie mowiąc o tym że scena z Paulem znajdującym "Scieżkę wspomnień" Annie znalazła się w filmie, więc nie bardzo rozumiem Twój zarzut. I nie, Paul ani w filmie, ani w książce nie kochał Misery.

Większość różnic między filmem a książką bierze się stąd, że akcja filmu obejmuje krótszy okres czasu niż powieść, tocząc się tylko w zimie (powieść od zimy do lata).

ocenił(a) film na 8
Solje

Mieszasz dwa pojęcia - nie można w filmie idealnie oddać treści książki, ani jej nastroju, ponieważ film rozgrywa się na poziomie obrazu i dźwięku, natomiast książka na poziomie zapisanego słowa. To, czy ekranizacja jest dobra, nie decyduje jej zgodność z pierwowzorem książkowym, tylko to jak jest wykonana technicznie, jakie są dialogi i gra aktorska.

"Przeniesieniem na ekran powieści" można mówić, nawet jeśli dla powieści i filmu wspólne są tylko imiona bohaterów i ogólny zarys fabuły. A to, że się różnią, nie decyduje w żadnym wypadku o tym, czy są dobre, czy złe. Świetnym przykładem może być "Lśnienie" Kubricka (film) i Kinga (powieść), gdzie fabuła jest podobna, jednak Kubrick dodał od siebie mnóstwo elementów zmieniających odbiór wydarzeń i ogolny wydźwięk dzieła.

Może jeszcze brak ci wyrobienia w oglądaniu ekranizacji?

Solje

z tego co rozumiem to film jest według ciebie kiepski w porównaniu z książką,
ja nie patrząc na niego z perspektywy książki uważam że jest super,

ocenił(a) film na 10
Kami122

"Co do niewyjaśnionych kwestii to np taka, że w filmie Annie nie została pokazana taką jaką stworzył ją Stephen King - czyli morderczyni ponad 30 osób, osoba o wyraźnych zaburzeniach psychicznych na długo wcześniej, niż wkroczyła w świat Misery."
Co tu jest do wyjaśnienia? King przedstawił ją tak, a scenarzysta tak.
To co najwyżej odstępstwo.
"Masz rację, żeby zrozumieć czy istnieje rozdźwięk między wymową książki i filmu konieczne jest przeczytanie książki. A to czy film jest dobry czy nie, jest chyba związane z tym czy jest wierny książce skoro nazywa się to "przenoszeniem na ekran powieści", nie sądzisz? "
Jeśli idzie o ekranizacje i tym podobne, to oceniam je na dwóch płaszczyznach:To jakim jest filmem i to jaką jest ekranizacją. I ZAWSZE to pierwsze decyduje o mojej ostatecznej ocenie.
"Gdyby zrealizowano go bez gadania o tym, że to opowieść Kinga itp to Paul mógłby nawet pobijać rekordy w sprincie,a Annie mogłaby być zakonnicą, a ja nie mogłabym mieć pretensji o to, ale w tej sytuacji są one chyba uzasadnione? "
A gdyby fabuła była w 100 procentach zgodna z książką, ale jego reżyseria itd. stała na poziomie powiedzmy filmów Uwcia, tylko dlatego że jest wierną ekranizacją uznałabyś ją za dobry film?

Solje

Uważam, że zarówno film jak i książka są świetne. Można oczywiście doczepić , że w książce było inaczej... ale kto by na to zwracał uwagę patrząc w oczy Annie...

remiksik

czytadło jak i jego ekranizacja są świetne...polecam

Solje

A ja wam powiem tylko tyle, że czytałem książkę i oglądałem film. I co? Jak dla mnie książka jest równie wybitna i genialna jak i film. Trudno powiedzieć co lepsze. Fakt, że w filmie zostałe wycięte kilka ważnych wątków (np. zabójstwo policjanta kosiarką, co było jednym z lepszych punktów powieści) ale i tak film jest świetny. Radzę zapoznać się obydwoma rzeczami.

ocenił(a) film na 9
BlackMan_2

Prawda, książka jest lepsza niż film, to skończone literackie arcydzieło. Natomiast film jest jednym z najlepszych thrillerów jakie oglądałem, niesamowicie trzyma w napięciu od początku do końca, jest świetnie wyreżyserowany, ma odpowiednio mroczny klimat a do tego dochodzą jeszcze powalające kreacje aktorskie (Bates!). Co z tego, że różni się od książki, skoro w napisach otrzymujemy informacje, że jest zrobiony "na PODSTAWIE powieści Stephena Kinga"... Fabuła była jedynie pretekstem do nakręcenia filmu, nie musi być w 100% taka sama. Chociaż nawet jako ekranizacja, film wypada świetnie, jeśli popatrzeć na ekranizacje "Cmętarza Zwieżąt" czy "Chudszego"...

ocenił(a) film na 9
Rafikii89

Film jest świetny i tyle,oglądałam go wiele razy ale za każdym razem trzyma w napięciu.Pozdrawiam

baska_89

Mnie się ten film od łebka zawsze podobał, i zawsze z niecierpliwoscia czekam na moment w ktorym Paul dostaje młotem po nogach :P wtedy az mnie skręca. ała!

Memoj

ja mam to samo, znam film na pamięć, a gdy jest ten fragment to "boli" jak za pierwszym razem, dlatego kocham ten film

ocenił(a) film na 10
Kami122

Film jest dużo lepszy niż książka, rzeczywiście w książce więcej uwagi autor poświęca analizie psychiki bohaterów, ale nie określił bym tego mianem jakiegoś wielkiego plusa. Najgorsza wagą książki jest to, że Paul od początku wie, że Annie jest psychiczna i to psuje całą atmosferę narastającej grozy, w filmie jest całkiem inaczej. Film ma wszystkie atuty książki ale nie ma wad.
PS: Każdy kto uważa, że film jest kiepski, a książka rewelacyjna próbuje zaszpanować, próbuje zdenerwować ludzi którzy nie czytali, żałosny jesteś Solie.

kubix83

Żałosny? Dlaczego? Dlatego, że uważa, iż film jest kiepski?
Zapomniałeś chyba, że każdy ma prawo do odrębnego zdania.
Kto nie czytał, niech żałuje. Film jest bardzo dobry, ale nie można go podpisywać jako ekranizację powieści. To jest film, nie książka i bazuje na scenariuszu filmowym, nie książkowym. Podobnie było z "Zieloną Milą". Zarówno książka, jak i film świetne, rewelacyjne. Jednakże w "ekranizacji" pojawiło się wiele zmyślonych wątków, które raziły osoby mające wcześniej do czynienia z powieścią. Przykładowo, nie było sceny z obejrzeniem filmu przez Coffey'a. Fakt zaproponowania przez niego obejrzenia filmu burzy całą książkową koncepcję postaci. Książkowy John nie był zdolny do takich pomysłów jak film. Myślał elementarnie, tu nagle "Nigdy nie widziałem filmu".
Niestety nie da się inaczej. Niemożliwe jest całkowite przeniesienie na ekran cech charakterologicznych bohaterów. W związku z tym bezsensowna jest dyskusja czy film wiernie ukazuje fakty książkowe czy nie.
Zarówno film, jak i książka są oddzielnymi dziełami i tak należy je traktować. Oddzielnie.

ocenił(a) film na 10
Dzidek_

Według mnie film jest naprawdę bardzo dobry. Wciąga i ciezko się od niego oderwać, a do tego cały czas czuje się napięcie.
Jednak ksiązka jest lepsza, dużo zostało wycięte i zmienione. W filmie Paul ma wakacje w porównaniu z książką.
Jednak zarówno ksiązka jak i film są według mnie świetne. Tym co nie czytali polecam przeczytać a tym co nie oglądali obejrzeć.

ocenił(a) film na 9
Toxic

Ha naprawde dziecine jak człowiek porównuje film do ksiązki i mu sie owy film nie podoba naprawde dziecine... oglądąłeś królewne śnieżkę dla dorosłych? też nie było wierne książce... i co też sie zawiodłeś ? kurde film to co innego niż ksiązka i jeżeli ma inne elemnty niż ksiązka nie znaczy ż ejest zły...zastanow sie troche...

ocenił(a) film na 4
Newelowsky

no jasne ze porownuje do ksiazki, gdyby nie przeczytal to by pewnie nie ogladal. Po przeczytaniu ksiazki spodziewalem sie dynamitu, ale moze to bylo za duzo na film z lat 70'. Niestety film nie dorownuje jej ani troche, ale pewnie juz tak to jest, ciezko jest przeniesc emocje bohatera opisane na 3 stronach ksiazki, na 10 sekund w filmie. Masa spraw zostala przekrecona, a co najgorsze film jest zajebiscie nudny. Kiedy czytalem akcje z grillem to czulem jak serce podchodzi mi do gardla......... jednak film to nie to samo..

Polecam ksiazke!!!!!!!!!

a na marginesie moze kiedys taki Tarantino zrobi reemake :P

kubix83

Jakos większość ma odmienne zdanie. I to Ty denerwujesz ludzi takim gadaniem.

ocenił(a) film na 1
baska_89

co tam trzymie w napięciu?? On leży w łóżku a ona ciagle wyjeżdża. Więcej napiecia jest w Zaczarowanym Ołówku.

ocenił(a) film na 10
Solje

Baaaaaaaaardzo konstruktywna krytyka. Jakież to głębokie. W tak krótkim zdaniu zawrzeć max treści....

ocenił(a) film na 4
Ksiezniczka_Marta

Nie chce mi sie rozpisywac jak nudny i przewidywalny byl ten film wiec napiszetylko tyle-nudny i przewydywalny byl ten film...

ocenił(a) film na 3
Solje

Książka - świetna
Film - jak dla mnie starsznie nudny, nic mnie nie trzymało w napięciu, poprostu mi się nie podobal. Obejrzałam go tylko dlatego, że chciałam zobaczyć jak zostanie pokazana ta akcja z kosiarką xd niestety nie doczekalam sie :(
Książka trzymała mnie w napięciu, byłam ciekawa co sie stanie, film natomiast kiepsko byl zrobiony. Czytam teraz następną książkę KINGA (Cujo) mam nadzieje ze ekranizacja tego będzie troche lepsza :]

ocenił(a) film na 3
Solje

Witam wszystkim, jestem tu nowy. Dla mnie ten film byl takze bardzo slaby/nudny :/. Po komentarzach i ocenach (tutaj i na imdb) oczekowalem, ze bedzie to naprawde swietny film, ale bardzo sie rozczarowalem gdyz film byl po prostu beznadziejny - zero napiecia, nic ciekawego w nim nie bylo. Poza tym sa dwa bezsensy w tym filmie, otoz gdy policja odnalazla zasypany pod sniegiem samochod glownego bohatera to stwierdzono, ze ktos go wyciagnal z tego samochodu (podana oficjalna wersja w TV w filmie byla inna, ale ten detektyw wiedzial, ze ktos go wyciagnal wiec zatem i policja tez by wiedziala bo oni takich spraw nie przeocza, a nawet jakby przeoczyli to detektyw powinien im o tym powiedziec), wiec powinni przeszukac pobliskie domy czy nikt nie "przygarnal" bohatera do domu,a tego nie zrobili co jest totalnym bezsensem bo skoro ktos go wyciagnal z tego auta to logiczne, ze mogl to byc ktos kto blisko mieszka. Drugi bezsens to sama koncowka, gdy bohater spalil koncowke scenariusza, ktory tak interesowal Annie, a przeciez mogl go sobie spalic, a Annie i tak wymusila by na nim aby powiedzial jak sie skoncyzla ksiazka, ale nie - musialo byc tak jakw filmie zeby byl happy end - bez sensu. Ogolnie film dla mnie bardzo nudny - ocena 2/10

ocenił(a) film na 10
p1et

Hmm... wiesz, zdaje się, że go szukali... może przysnołeś? Nie będę się tu z toba spierać, bo zarówno film jak i książkę poznałam parę lat temu, jedno i drugie bardzo mi się podobało, ale niestety szczegółw nie pamiętam. Bardzo nie lubię natomiast określenia 'słaby' - mnie sugeruje, że jestes osobą dość młodą. Nie mam nic przeciwko oczywiście, ale nie uważam, aby to było najlepsze słowo do komentowania filmów ( czy czegokolwiek innego), mogłeś pozostać przy 'nudny'. Zakładam, że skoro jesteś osobą młodą ( czyt. bardzo młodą, bo ja do staruszek się nie zaliczam) to wychowałeś się na innych filmach niż ja, więc pewnie masz też troche inne pojęcie o filmie dobrym i filme złym. Z tego co piszesz wnioskuję również, że wyboru filmów, które oceniasz dokonujesz na podstawie ocen innych - mądrze, bo pozwala ci to sięgnąć po dobre filmy (w większości oczywiście), ale stawiasz się w dość niezręcznej sytuacji, mam na myśli brak obiektywizmu jako takiego. Spróbuj obejrzeć też coś z filmów, które mają niskie noty, to pozwoli ci docenić pewne elementy, które inaczej umkną twojej uwadze lub ocenisz je na minus, z racji tego, że widziałeś dużo lepszą ich realizacje. przpraszam, jeśli mój komentarz sprawia wrażenie, że traktuję cię z wyższością, ale swoją opinię , choć wg mnie niesprawiedliwą, uzasadniasz i przy okazji nie obrażasz ani twórców, ani fanów tego filmu, co zdarza się tutaj podejrzanie żadko. Z tego powodu zakładam również, że jesteś ciekawym partnerem do rozmowy i zrozumiesz, co staram się przekazać, nie obrażając się za pouczający wydzwięk komentarza. Szczególnie, że wszystkie moje wnioski opieram na jednej twojej wypowiedzi :)

ocenił(a) film na 1
p1et

już nawet nie o logike chodzi tylko o same zdarzenia których poprostu nie było. Zero akcji, zero napięcia. Facet leży a ona wchodzi i wychodzi, czasem pokrzyczy. Beznadzieja. Nie szukam głębi tam gdzie jej nie ma. Film był kiepski. i tyle. Zgadzam sie z Tobą. A nie jestem "młoda" ;)

Solje

Film mi rowniez sie nie podobal, ale pozostawilem go bez oceny bo tak jak i muzyki pink floydow nie trawie, ale rozumiem ze byli genialni.

ocenił(a) film na 4
oskar_kosowski

za takie ekranizacje powieści powinno grozić więzienie ;]

ocenił(a) film na 10
Solje

moim zdaniem film był świetny, niesamowita kreacja Kathy Bates.
jestem wierną fanka Kinga, więc oceniam go również przez pryzmat powieści, która zresztą należy do moich ulubionych. fakt, że niektóre szczegóły zostały wycięte/przeinaczone mnie specjalnie nie dziwi ani nie martwi; tak się dzieje w większości, jeśli nie we wszystkich ekranizacjach. Jedyne, czego bardzo mi brakowało to dwa motywy - palec Paula na torcie i odcięcie naszemu bohaterowi stopy.
małym minusem jest to, że nie ma tu ukazanego uzależnienia Paula od norvilu oraz psychodelii, jaka temu towarzyszy /i za co uwielbiam Kinga/, ale niektórych rzecz po prostu nie da się przenieść na ekran.
uważam, że jest to jedna z lepszych adaptacji powieści Kinga.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones