Uwielbiam twórczość S.Kinga, chociaż ostatnio trochę zawodzi (czyżby ,,wypalenie twórcze).Jednak uważam ,że książka lepiej buduje napięcie niż w tym wypadku obraz filmpwy.Rola K.Bates owszem świetna, ale literacki Paul Sheldon jest lepszy i ciekawszy psychologiczny! Jakoś ten filmowy nie działał na mnie zbyt przekonująco!
annie trochę inna
Generalnie film mi się podobał, ma jednak rzeczywiście trochę inny klimat niż książka króla, i w głównym stopniu spowodowane to jest chyba zmienieniem postaci Annie.
W filmie Annie miażdży Paulowi obie stopy, w książce - stopę odrąbuje siekierą. W książce także jest inna brutalna scena - kiedy Annie przejeżdża kosiarką raz po raz po jakimś gościu. Czyli w książce Annie jest bardziej brutalna, siekiera jest również moim zdaniem drastyczniejszym narzędziem. Większym potworem jest Annie książkowa - i to trochę wpływa na kompozycję filmu w porównaniu z książką.