Taki świetny film, ale uff, że ten policjant uznaje, że zacznie sobie czytać książki i akurat znajduje i zapisuje sobie ten jeden cytat, którego jak sie okazuje użyła nasza Annie w sądzie przy jej procesie, bardzo naciągane i co gorsza myśle, że zupełnie nie potrzebne, policjant miał już swoje wątpliwości co do tej sprawy, widzi wściekłą Annie kłócącą sie z innym kierowcą i pyta o nią jakiegoś sprzedawce, sprzedawca mówi mu, że jest ogromną fanką tego autora, dodatkowo policjant odkrywa, że ma kryminalną przeszłość i uznaje, że złoży jej wizyte i nie potrzeba całego motywu z cytatem i książkami.