Dziewczynka, która od najbiższych słyszała, że jest "dzieckiem zdrajcy" stworzyła sobie fantazję uzdrawiającą jej ból i wstyd, co zresztą sama otwarcie oświadczyła kiedy kłamstwo wyszło na jaw. Tak czasem bywa.
No, i czerpała z tej swojej fantazji pokaźne pieniążki i zgrywała gwiazdę, a jej kłamstwo to potwarz dla milionów prawdziwych ofiar holocaustu. To według ciebie ją usprawiedliwia?
Zawsze będą skrajne oceny takiej osoby. Można oczywiście łatwo uznać ją za podłą oszustkę, która bezdusznie zarabiała na ofiarach Holocaustu. Jednak nawet jej ciotka mówiła, że już od dziecka konfabulowała. To bardzo wiarygodne, że był to jej sposób na ochronę przed ludźmi. Zmyślała historie, żeby chronić się w tej "mydlanej bańce" i doskonaliła się w tym względzie. Ja nie potępiam. Myślę, że jej historię były fikcją, ale ona sama byłą sobą. Może był to rodzaj jednego z wielu zaburzeń jakie dotykają ludzi.