Sam początek miał wywołać ciekawość co to się stało, że ona zginęła na jego oczach. Potem to życie razem i ślub i już wiedziałem, że tak się nie może skończyć ten film jak było pokazane na wstępie. W akcji w Brelinie za dużo chaosu i amerykańskiej fantazji jak to w całym filmie nie brakowało. Trochę przewidywalny ten film i na końcu wszyscy cieszą japę jakby nic się nie stało. Nie wiem amerykanie może się dowartościowują takimi zakończeniami. Żonka go ratuje mimo, że walnął w niego nie mały prąd, przy okazji pierwszy raz strzelając bronią zabija 2 wrogów. Pewnie nikt się z tym nie zgodzi ale dwójka mi sie jednak lepiej podobała, przynajmniej był ładna muzyka podczas filmu a tu niestety nie :( i była bardziej poukładana a tu do połowy filmu trochę chaotycznie to wszystko wyglądało. Ale w końcu kino akcji to kino akcji musi tak wyglądać przeważnie pod publiczkę.
A mi się zdecydowanie trzecia część bardziej podobała od drugiej, choć jedynka i tak najlepsza. Zakończenie bardzo przeciętne. Kiedy ten wielki super szef czeka od tak po prostu w małym domku w Szanghaju, do tego mało napięcia w ostatnich scenach, oraz pełno nielogiczności.
Najlepsza była resuscytacja. Po pierwsze teraz robi się 30 ucisków i 2 wdechy a przedtem było bodajże 15 ucisków i 1 wdech, więc to co robiła pani pielęgniarka ani pod nową ani pod starą wersję nie pasuje. Po drugie, podczas masażu serca uciska się serce (czyli środek klatki piersiowej) a nie prawego cycka :) :) W takim wypadku, to nic dziwnego, że obudził się dopiero jak mu zaczęła walić we właściwe miejsce, chociaż przy takich uderzeniach to powinny być połamane żebra :)
Oprócz tego wspomniany już motyw z bronią :)
A i oczywiście muzyka była ok. Nawet mix tej głównej melodii był lepszy niż w części drugiej.
Ale ogólnie porządne kino akcji :) Chociaż jeszcze bardziej fantastyczne niż Die Hard 4 :)
po pierwsze;D to był lewy cycek nie prawy;) po drugie w przypadku gdy poszkodowany porazony pradem nie ma tetna i nie oddycha robie sie 15 ucisniec na 2 wdechy;) proponuje sie douczyć ;p a zebra... watpie ze po kilka ciosow od panienki juz by mu sie zebra polamaly skoro spadał na dach najwyzszego budynku w szanghaaju i odbijal sie od samochodow jak rakieta przywalila w most;p ale wszystko jest mozliwe... agenci i IMF to nie sa byle pionki ;o pzdr;D
Ja pierdziele o czym wy wogole rozmawiacie. Gosciu skacze 100 metrow w dol przywiazany do stalowej linki, potem zatacza luk wokol budynku a na koncu spada na plecy z 20 metrow i biegnie dalej a wy sie klucicie czy w cycek czy w mostek uciskac. Dajcie spokoj. Ten film to czyste kino akcji ma byc i nic wiecej. Dobra gra aktorska, scenariusz przecietny, akcja tak nie do konca trzyma w napieciu ale za to dobra muzyka. Jak na gatunek - 6,5/10.
"Gosciu skacze 100 metrow w dol przywiazany do stalowej linki, potem zatacza luk wokol budynku a na koncu spada na plecy z 20 metrow i biegnie dalej a wy sie klucicie czy w cycek czy w mostek"
to mnie rozwaliło :D
a i jeszcze jedno... to najlepszy film romantyczny jaki widziałem, podobał mi się ten motyw z początkiem i postrzałem głowe. Niema co oceniać pod kątem sztuki, tu przecież chodzi o akcje. Ten film jest po to że jak naoglądasz się mądrych fajnych filmów to można sobie raz na jakis czas przeczyścić głośniki w kinie domowym czymś brutalnym, świszczącym i wprawiającym szyby w drgania. To odświeża umysł i można dalej oglądać mądre filmy ;)