Zwłaszcza dla Hunta. Trzeci film serii, trzeci reżyser, trzeci styl kręcenia, według mnie najbardziej charakterystyczny. Produkcje, w których w jakikolwiek sposób maczał palce Abrams można poznać na pierwszy rzut oka, zwłaszcza po scenach nocnych; nikt w ten sam sposób nie operuje światłem. Cruise już aż takim badassem jak w części drugiej nie jest, ale Ethan Hunt nadal może śmiało konkurować z Rambo, Martinem czy Bourne'm o miano największego twardziela kina. W pewnych miejscach rzecz jasna żegnamy się z logiką, choćby podczas masażu serca, no ale to jest kino akcji, sensu nie ma co specjalnie szukać. No a jako kino akcji - bardzo dobre.
To prawda, że wiele rzeczy to taki "kit" dla efektu, ale co było nie tak z masażem serca? Według mnie wszystko było jak należy, chyba, że mówisz o uderzeniach w klatkę piersiową. Jest to tzw. "uderzenie przedsercowe", działa na zasadzie mechanicznej defibrylacji i jest jak najbardziej logicznym i realnym zabiegiem.
Nie nie, chodziło mi o elektrykę, tylko zabij mnie, ale już nie pamiętam o co dokładnie. Film oglądałem już jakiś, dość spory czas temu i niestety teraz nie potrafię sobie przypomnieć, co było nie tak, pamiętam tylko, że coś na pewno niespecjalnie leżało.