pierwszorzędny kandydat do pokojowej nagrody nobla w którym można się tylko zakochać, prawdziwy superbohater obdarzony mocą zdolności widzenia esencji w osobach..
to prawda, choć z tego oraz innych dokumentów o panu rogersie trochę wynika, iż prawdziwy pan rogers istnieje w ludziach, tam, gdzieś, hen, hen, w tej przestrzeni filmowej poza kadrem ma się rozumieć.. mister die, master never die - jak powiadają mistrzowie zen. polecam też zobaczyć na u2be udziały w popularnych tok szołach pana rogersa - choćby u joan rivers, u charliego rose'a, u davida lettermana - koleś gdzie nie polazł tam wprawiał w zachwyt, doprowadzał do łez, wzruszał. był niczym fakir - przenikał przez ściany, wywoływał ze skorupy prawdziwego człowieka, wznosił ludzkiego ducha ponad ograniczenia, ponad dachami świata wykrzykiwał swoje wspaniałe, pałacowe 1-4-3..