Nie pomyślałabym,że dziewczyna z tak niewyparzoną gębą, pewna siebie i piękna ma takie sekrety. Tiny od początku była dla mnie ofiarą niepłodności,okrutnego świata w którym najbardziej istotną rzeczą jest reprodukcja, i zatrzymanie nazwiska w kolejnych pokoleniach. Przez to ją odrzucano, a odbiorca ubolewał nad jej losem aż do momentu,kiedy wszystkie jej ułomności wyszły gęsto na wierzch. Naprawdę ciekawa osobowość, nieco czarny charakter na który będę miała ochotę jeszcze kiedyś. Tzn wrócę do tego filmu szybciej czy później ale wrócę... Na początku myślałam co to za miłość,że chłopak po dowiedzeniu się,że jest bezpłodna odchodzi. Przecież to są jakieś kpiny, ale z drugiej strony teraz jako dwudziestu kilkulatka, jakoś mniejszą częścią rozumiem tych chłopaków. Do końca miałam nadzieję, że Tiny zajdzie z kuzynem, nikt jej tak nie rozumiał,jak on. Nie patrzył na nią z takim podziwem. Każdy z nas ma taką osobę, która widzi w nas o wiele więcej dobrego niż kiedykolwiek my sami potrafimy w sobie dostrzec. I to jest piękne, choć nawet w prawdziwym życiu potrafimy żyć obok tych ludzi, i nigdy nie dać im szansy na pokochanie się, dlatego uważam film za autentyczny,smutny a zarazem zabawny i wciągający, proszę o więcej takich.
Bardzo dobry, a końcówka mnie powaliła i scena gdy przychodzi do swojego "niby" oprawcy, a tam już na nią czekają...