na który nawet można się bez bólu wybrać nie będąc na festiwalu filmów niezależnych, tylko z tym miejscem kręcenia w Warszawie to nieporozumienie (co by tam nie robili to nigdy nie będzie wyglądać jak Paryż). Widocznie reżyser Mads wybrał opcję, że weźmie tylko połowę szmalu z OFF Camery i nakręci sobie film we Francji (zdecydowanie niegłupio). Ed Skrein obsadzony wbrew wizerunkowi świetnie się sprawdza (choć i tak w końcu komuś musi przypierdzielić) a dziewczyna niesamowita, choć nie od razu. Jak nie cierpiałem "Misiaczka" to ten film trochę mi wynagrodził.