Czy tylko ja mam wrażenie, że to wszystko było sprowokowane przez tą dziewczynę?
To, że siadała dziadkowi wynajmującemu na kolanach, dotykała go, to była całkowicie jej inicjatywa, nie jego (co facet miał w takiej sytuacji pomyśleć - że ona nie chce? Właśnie mu wyraźnie daje do zrozumienia, że chce. Nie można już wyraźniej).
Ale dobra, nawet mimo to, jeśli kobieta powie "nie", to znaczy "nie". Ale kiedy on do niej przyszedł, to bądźmy szczerzy - jakoś specjalnie się nie broniła. A mogła. I mam wrażenie, że gdyby stanowczo go odepchnęła, nic by nie zaszło.

Tyle, że ona chciała żeby coś takiego się wydarzyło. Według mnie, to zostało ukartowane, bo wsadzając mu nóż w bebechy, mogła dać upust swojej frustracji. Potrzebowała tylko pretekstu.
To ten facet był w tym ofiarą a nie ona.

Swoją drogą, tak na marginesie, strasznie obskurne to mieszkanie, zupełnie nie kojarzy się z Paryżem, prędzej z jakimś głębokim peerelem.