nawet Belmondo nie wysilił się specjalnie, a Julie Depardieu zagrała właściwie małą dziewczynkę w skórze dorosłej kobiety - nowy płaszczyk w kolorze różowym i cukierki? Litości.
U Melville'a Belmondo zagrał Michele'a, a po 40 latach powraca w roli Fercheaux. Ciekawe, czy "taksiarz" będzie kontynuował tę tradycję, tworząc taką "sztafetę" ;-)