PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=484132}
5,3 1 474
oceny
5,3 10 1 1474
Moja nowa droga
powrót do forum filmu Moja nowa droga

Rozumiem, że filmy mogą się nie podobać i nie w tym aspekcie zamierzam, wejść z Panem w spór. Uważam, że jest Pan przede wszystkim osobą skrajnie niekompetentną merytorycznie. Odniosę się do czterech filmów, które widziałem.
W przypadku filmu Barbary Białowąs, nikt z młodych nie pali trawki. To skandaliczne, żeby łajać film, za coś, co nie ma miejsca w filmowym sjużecie i na tej podstawie dokonywać wadliwej interpretacji. To młodzi, zaangażowani ludzie, którzy wiedzą czego chcą. Taplają się w fontannie, i owszem bo się kochają, ale przy okazji pomagają białoruskiej opozycji, a bohaterka jest zaangażowaną reżyserką. Nie podjął Pan żadnego z kluczowych wątków, które w filmie miały miejsce, łącznie z wątkami filmowego autotematyzmu, krytyki konsumpcjonizmu itp., ale zdążył Pan zarzucić filmowi naiwność. Przy okazji myli Pan alegorię z metaforą. Przypuszczam, że obejrzał Pan film na podglądzie, co zaowocowało zmiksowaniem się tego obrazu z filmem "Tysiąc zakazanych krzaków”, które zresztą w Pana recenzji przybrały nagle tytuł „TYSIĄC KRZAKÓW”. Skrajna nieodpowiedzialna niedbałość. Ale prawdziwe kuriozum, to napisanie, że reżyserem filmu „Co mówią lekarze”, jest Agnieszka Glińska, która była tam znakomitą odtwórczynią głównej roli. Reżyserem filmu był jednak MICHAŁ WNUK. Drogi Panie, dostrzeżenie wszędzie nazwiska Agnieszki Odorowicz, a nie dostrzeżenie nazwiska reżysera, tak naprawdę dyskwalifikują Pana ze środowiska krytyków filmowych. To typowe złośliwości, nie podyktowane jakąkolwiek merytoryczną bazą. Z kolei w filmie „Kobieta poszukiwana” zarzuca Pan autorowi brak znalezienia jakiegokolwiek szerszego kontekstu obyczajowego, a sam zdradza Pan puentę, jak początkujący krytyk z gazetki gimnazjalnej, odbierając przyjemność oglądania widzowi.
W rezultacie, w kontekście Pana wątpliwej jakości pracy, można raczej po raz kolejny załamywać się nad kondycją polskich piszących o filmie. Moim zdaniem, wykazane błędy świadczą o tym, że potraktował Pan swoje zadanie, jak kolejną prackę za pieniądze, którą trzeba szybko odbębnić, nie wczuwając się w to, co Pan ogląda, nie wyłapując kontekstów i zaangażowania, które tak bardzo chciał Pan w tych filmach odnaleźć.

Oglądam wiele filmów offowych, mam dla ich twórców wiele szacunku za entuzjazm i energię, ale tak naprawdę mało kto zbliża się formalnie, estetycznie, czy konceptualnie do poziomu młodych profesjonalistów. Wbrew pozorom, Panie Cieśla szkoła jednak coś daje!!!
Reprezentuje Pan zwykłe, krytykanckie podejście a priori. Prawdziwy krytyk powinien być czuły na kontekstualizacyjne walory odbioru dzieła filmowego, o ile wie Pan o czym mowa, a nie jeździć po każdym filmie z poziomu Antonioniego. Ci ludzie dopiero wchodzą w swój zawód, a w Pana podejściu jest tylko złośliwa zawiść. W rezultacie powoduje Pan wyłącznie spiralę samospełniającego się proroctwa. Ciągłe łajanie polskiego kina, nie dostrzeganie w nim niczego pozytywnego z założenia, powoduje, że w rezultacie wszyscy zaczynamy tak je postrzegać.

Jeżeli wykazuje Pan choćby minimalną odpowiedzialność za słowo i nie sądzi, że krytyk może napisać wszystko i tłumaczyć się nie musi, to mam nadzieję, że będzie miał Pan na tyle odwagi, żeby odnieść się do tych słów, a przede wszystkim przemyśli je sobie. Proszę pamiętać, że nie sprzeczam się z Panem o podobanie się poszczególnych filmów, ale sformułowałem zarzuty merytoryczne. Słowo zobowiązuje, dlatego niech Pan chociaż poprawi te rażące błędy!!!

A do ekipy Filmwebu ogromny minus za zamieszczenie zbiorku recenzji płyty DVD skrajnie nie zweryfikowanych merytorycznie. Warto też dodać, że film Białowąs nie ma nic wspólnego z Afganistanem. Weryfikujcie swoje informacje!!!
krytyk_krytyki

krytyk_krytyki

tytułem uzupełnienia, jakby ktoś się nie zorientował, powyższy tekst dotyczy skandalicznej recenzji Grzegorza Cieśli do DVD Polskie Debiuty 2008/2009:
http://www.filmweb.pl/f484132/Moja+nowa+droga,2008/recenzje?review.id=8246

ocenił(a) film na 10
krytyk_krytyki

Zgadzam się z powyższym z krytykiem _krytyki, i znalazłam jeszcze jeden skandaliczny błąd Cieśli, Pan Krzysztof Bizio też powinien się obrazić na Pana Cieślę, bo jego tytuł też został przez niedbałość piszącego zmieniony, z "Wszystkie MAŁE kłamstwa Anny" na "Wszystkie kłamstwa Anny". To potwierdza, że recenzja była pisana szybko i byle jak, a film oglądane na podglądzie - nieprofesjonlane podejście do swojej roboty Panie Cieśla!
To może potwierdzać, że filmowcom wytyka się każdy błędzik, a u takiego Cieśli toleruje się wysoko zaawansowaną grafomanię i full błędów merytorycznych. Na szczęście są też krytycy myślący w tym kraju, jak krytyk_krytyki;-)

krytyk_krytyki

recenzent prawdopodobnie wsadzi sobie w dupe Wasze opinie, wyglada na psychopatę

krytyk_krytyki

Widzę, że ani redakcja FilmWebu, ani sam Pan Cieśla nie zamierzają wyprowadzić rzeczywistych wniosków z marnego zbiorku recenzji sygnowanych tytułem "Nadziei brak". Poprawienie tytułów okazuje się wyłącznie zabiegiem kosmetycznym, bo już przy filmie Michała Wnuka "Co mówią lekarze" nie ma wprawdzie jako reżysera Agnieszki Glińskiej, ale widnieje pozostałość po tamtym knocie w postaci tego, że Michał Wnuk stał się teraz nagle reżyserką. W przypadku filmu Białowąs ciągle widnieje natomiast, że młody bohater pali trawkę, co NIE JEST PRAWDĄ! No ale tu już nie wystarczy zmienić nazwiska i udawać, że wszystko jest w porządku. Tu trzeba by było zmienić interpretację, a ta została przez Pana Cieślę skonstruowana odgórnie. Przy okazji, dzięki światłej weryfikacji FilmWebu, ciągle możemy sądzić, że Moja nowa droga to czołowy przedstawiciel kina afgańskiego.
Czy redakcja FilmWebu wyprowadzi wreszcie jakieś rzeczywiste wnioski, czy będzie ciągle zamiatać problem pod dywan?
To prawda, Panie Cieśla - "Nadziei brak", ale przede wszystkim w stosunku do polskich, młodych, niedouczonych krytyków.

krytyk_krytyki

Szanowny Panie Krytyk Krytyki!

Muszę Pana na wstępnie wyprowadzić z błędu, bo krytykiem nie jestem ani do tak zacnego miana nie pretenduję. Obejrzałem filmy jako 'młody twórca' zaprzyjaźniony z redakcją, jakobym, borykając się z oporem materii, miał najwięcej we względzie debiutów do powiedzenia.

Przede wszystkim dziękuję Panu za słowa, jak mniemam ze strony jak najbardziej zaangażowanej w młode polskie kino, w osobie kogoś z tych zacnych urzędów współfinansujących debiutantów. Cieszę się, że choćby przez moje potknięcia i błędy merytoryczne moja 'krytyka' została zauważona. Mam nadzieje, że w dyskusję włączą się również twórcy i co najważniejsze odbiorcy ostatniego zbioru filmów debiutanckich bo to chyba do nich głównie skierowane są te filmy.

Co do błędów merytorycznych przyznaję się pokornie do pomyłek i ignorancji, tak, jest to niedopuszczalne. Jestem dyletantem i w odbiorze dzieła filmowego interesują mnie przede wszystkim wrażenia, treść, przekaz, to czy film mnie uwodzi, a nie nazwiska bo one same w sobie filmu nie czynią. Stąd mam nadzieję, że nie obrazi się ten kto nie pretenduje wyłącznie do roli celebryty (na szczęście nie pomyliłem nazwiska Pani Odorowicz).

Co do filmów. Obejrzałem raz jeszcze film "Moja nowa droga" i przyznaję, palenia trawki nie ma! Ale pytam jednocześnie gdzie są te "kluczowe wątki" wymienione przez pana? Czy krytyka konsumpcjonizmu przejawia się w pracy w kasynie i beztroskim przyjęciu od rodziców 6 tysięcy złotych? Obrona Białorusi? To chyba w tym momencie kiedy kasiaści już bohaterowie omijają szerokim łukiem urnę z pieniędzmi na pomoc? Z kluczowych merytorycznie rzeczy dostrzegam jedynie autotematyzm, czyli roztrwonienie kasy, która niby szła na debiutancki film. Nie swoje - nie szkoda. Bardzo proszę pogłębić mi przekaz tego filmu bo to na pewno będzie bardzo zabawne.

Trudno mi się odnieść do zarzutu o zdradzenie puenty filmu "Kobieta poszukiwana", do prawdy nie wiem jak zdradzić coś czego nie ma - film kończy się w pół zdania. Wbrew pozorom zastanawiam się co się stało tu jak i w przypadku innych filmów.

Czy budżet był zbyt skąpy, czy czas na powstanie filmu i poznanie bohaterów niedostatecznie długi, zawiniły płonne nadzieje reżysera, a może rada programowa nie potrafiła podpowiedzieć, że warto byłoby przyjrzeć się wszystkiemu szerzej i głębiej? Pytam sam siebie dlaczego szanowna rada ma w nosie rozwój projektów i jak najlepsze ich dopracowanie mimo, że w statucie stowarzyszenia zostało zapisane: "Studio ma decydujący wpływ na kształt artystyczny projektu, a w szczególności scenariusz i budżet niezbędny do jego realizacji"? Zaznaczam to na końcu moich 'recenzji' odsuwając winę od debiutantów, których filmy w przeważającej większości dobre nie są. Nie mam o to pretensji do nich, bo wiem z własnego doświadczenia jak trudno zrobić dobry film, jakiego to zaangażowania, współpracy i zrozumienia wielu ludzi wymaga. Ale jeśli się za coś bierze pieniądze to trzeba trzeba się z tego rozliczyć. Debiutanci o których pisze Pan "Ci ludzie którzy dopiero wchodzą w swój zawód" powinni mieć tego świadomość, bo ich koledzy, murarze, stolarze a nawet cieśle na pewno tę świadomość mają. Czy przychodząc do pana układać klepkę mogę się tłumaczyć ze spieprzyłem bo to pierwszy raz? Jeśli tak, to zamiast być krzywdzeni przez SFP, niech poprzestaną na produkcjach niezależnych, bo większość z filmów nosi takie cechy. Irytuje mnie szastanie budżetami na kiepskie pomysły, pomysły dobre lecz niedopracowane, na pomysły przeciętne, bez odwagi, jakiejkolwiek konkurencyjności, kroku na przód, świeżości, jakby przyciśnięte jakimś skostniałym systemem. Irytuje mnie ignorowanie widza, który płaci za powstawanie gniotów mimo, że stoi za tym sztab doświadczonych ludzi ze statutem na czele, tak jak Pana irytuje moje pisanie za które przecież Pan nie płaci.

Zgadzam się ze słowami pana Bromskiego w dyskusji koszalińskiej "Co się stało z naszą kinematografią?": "Polscy filmowcy są przyzwyczajeni do samorządności: czy to przez dawne zespoły filmowe, czy teraz dzięki PISF. Chciałbym, żeby młodzi sami pracowali na swoje sukcesy, żeby nie oczekiwali zawsze pomocy starszych kolegów. Oczywiście opieka artystyczna jest niezwykle ważna - chodzi raczej o samodzielne szukanie producenta i pieniędzy na film". Dziwi mnie tylko, że pozostaje to w absolutnej sprzeczności z tym co pan Bromski robi rozdzielając budżety. Absurd? Na szczęście pani Barbara Holender zauważa "brak zespołów filmowych" i "brak pracy nad scenariuszem", a czy nie o te aspekty powstawania filmu w tej całej zabawie SFP miało chodzić? Znamiennym jest zdanie niejakiego Grzegorza Packa: "Producenci powinni inwestować w scenariusze. Nie tylko pieniądze, ale też czas i uwagę." Żeby nie było wątpliwości, uważam pomysł finansowania debiutów za bardzo dobry ale niech to zacznie normalnie działać, niech pieniądze dostają Ci którzy naprawdę mają coś do powiedzenia, niech wsparcie ze strony doświadczonych filmowców będzie widoczne w pracach debiutantów, bo póki co dobrze nie jest.

I tak kończąc, jeśli Pan uważasz, że wszystko jest w debiutach w najlepszym porządku to ja nie zamierzam wyprowadzać pana z tego błogostanu, wdawać się w te nasze polskie dyskusje i kłótnie, za młody na to jestem i nie chce mi się specjalnie o to walczyć. Wierzę, mam nadzieję, że pan mimo wszystko również, ze prawdziwa cnota krytyk się nie boi i to moje pisanie nikomu krzywdy zrobić nie może. Ciekawi mnie tylko starcie cnoty z krytyką krytyk:)

Pozdrawiam,
Grzegorz Cieśla

krytyk_krytyki

Basia, daruj sobie...

pitbull_

Pierwsze zdania postu P B.B. są ewidentną kalką jej wywiadu z Michałem Walkiewiczem. W mojej interpretacji, wchodzenie w polemikę z widzem jest zbędne i pewien sposób upokarzające. Także powielając: Basia, daruj sobie!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones