Niby idea słuszna, pomysł też niczego sobie. Ale wyszło to jakieś
nieporadne, te rozmowy przy stole sztuczne jak cholera. Jestem na nie.
Wg. mnie rozmowy wcale nie były sztuczne. Tzn inaczej; dialogi były super dopasowane do sytuacji, a sztuczność, która tam była (i miała być, szczególnie kiedy rodziny próbowały się "pokazać") też odegrała swoją rolę. Jestem na tak. :-)