Ten film to splunięcie w twarz wszystkim pomordowanym. Niewiarygodna bzdura. Absurd. Brak słów. Dobrze, że poczciwi, choć trochę glupi obozowi Niemcy pomagali, bo przyszliby źli naziści i zabraliby Hannie pierścionek z diamentem. Co za bzdura. Zerowa wiedza historyczna. Komedia roku.
To raczej twój bełkot jest niczym innym jak splunięciem w twarz pomordowanym. W całym filmie Niemcy, podobnie jak ich holenderskie pachołki, są przedstawieni wyłącznie negatywnie: nie brakuje tam scen katowania i mordowania bezbronnych ofiar. Chyba, że chodzi o sam obóz, gdzie trafiła Hannah i jej bliscy: "Ze względu na papiery i paszporty nie zostaliśmy wysłani do obozów zagłady, takich jak Auschwitz i Sobibór. W przeciwieństwie do innych więźniów nie dostaliśmy numerów na ramionach, nie goliliśmy się, nie zabrali nam bagażu, który przywieźliśmy z domu. Nie rozdzielili nas. Ludzie umierali z głodu i na tyfus, ale nie zabijano ich". Tego szczęścia nie miała jej najlepsza przyjaciółka, po drugiej stronie ogrodzenia...