Które przepadły bezpowrotnie. Był potencjał, ale dla mnie to jest jakieś totalne nieporozumienie. Może jestem po prostu oporny na sztukę, ale jeśli to jest sztuką, to ja od dziś będę się trzymać od sztuki z daleka. Starałem się oglądać to "dzieło" z otwartym umysłem i nie wiem sam, czy mnie to zadanie przerosło, czy rzeczywiście ten film jest najzwyklejszym chłamem. Nie ogarniam tej kuwety.
Oto puenta! Dzięki za trafne podsumowanie, bo ja w tym czymś nie mogłem się niczego doszukać...
Miałem podobne wrażenia, strasznie nie lubię kiedy reżyser wymyśla garść kompletnego bełkotu w swoich scenach pod pretekstem drugiego albo i pięćdziesiątego dna, którego trzeba samemu się doszukać - bo sami wiedzą, że nie ma tam żadnego sensu. I jeszcze ta przedmowa, ugh.
Tak wygląda dzisiaj sztuka. Naprawdę ludzie myślą, że jak ktoś pacnie na płótnie dwie kreski to ukrywa w tym jakiś sens?
Też daję 1, bo nie mogę zero. Obejrzałam ten film mimo wielu złych recenzji. Bo wolę nie sugerować się opiniami innych. Ale tym razem nie były przesadzone. Otwarty umysł tu nic nie pomoże. Twórcy tego "dzieła" , jak sądzę też nie wiedzą o czym zrobili ten film. No, może ogarniają zamysł pierwszych 15 minut. Reszta jest wydumana. Państwo artystostwo silą się na oryginalność, ale kiepsko im to wychodzi. Zmarnowany czas.