Rok temu było narzekanie na "białe Oscary", w tym roku Oscara dostają też czarnoskórzy. Dobra, to logiczne - dobrze zagrana rola = nagroda. Ale dlaczego, jeżeli "biali" reżyserzy nie angażują czarnoskórych aktorów posądzani są o rasizm, a jeśli czarnoskóry reżyser sfinalizuje film w obsadzie czarnoskórych aktorów, to wszystko jest OK?