Od razu przyznaję się bez bicia, że film obejrzałem dopiero dzisiaj, gdy dowiedziałem się, że dostał Oscara. Oczywiście, że słyszałem o nim dużo. Czytałem o opiniach co niektórych że to murowany kandydat na Oscara, głównie z tego powodu, że porusza specyficzną tematykę. Nie dość, że mamy LGBT to jeszcze czarnoskórych. I tu pies pogrzebany.
Film jest dobry. Porusza bardzo ważny temat i to porusza go w sposób bardzo dobitny. Film jest pod dużym względem artystyczny, bardzo odmienny od typowego kina hollywood i dlatego dobry. Ale takie podejście do filmu to żadna nowość, w polskim kinie funkcjonuje od dawna (chodzi oczywiście o odmienność, a wszeczgólności istnienie homoseksualności). Starsze Krzyk, Zakład, czy nowsze W ukryciu. Wszystkich tytułów oczywiście nie pamiętam. U nas to nie nowość w każdym razie.
A tu proszę Akademia nagle docenia tematykę, sposób podejścia do tematu, pewną intelektualność w filmie, artyzm. Chociaż Tajemnica Brokeback Mountain też był doceniony ale nie aż tak. Tymczasem w moim odczuciu film nie jest wybitny, dobry ale nie rewelacyjny. Nie zasługuje na Oscara. Miał lepszych kandydatów w tym względzie.
Pozostanie znowu dyskusja, dlaczego dostał. W sumie te jestem ciekaw
Żaden film o gejach nie dostał wcześniej oscara za najlepszy film. To nie jest wbrew pozorom tak chwytliwa tematyka wśród akademii w której jest sporo starych i wręcz konserwatywnych członków.
Odmłodzeniu gremium i system głosowania mocno mu pomogły.
Na pewno tak.
Z góry mówię, że nie jestem jakimś tam zawziętym przeciwnikiem poruszania w filmie tematyki LGBT, po prostu chciałem żeby wywiązała się dyskusja. Główny mój zarzut, to to, że film nie zasługuje pod względem artystycznym na Oscara
Tak, już wszędzie to napisałeś. Idź sobie trollować i nie rozpieprzaj każdego tematu.