Dorabia się do tego filmu teorie, że to takie ważne kino społeczne: homoseksualizm, Afroamerykanie, bieda, narkomania itd., itp. Oczywiście to ważne tematy dla dzisiejszego świata, ale tutaj to przede wszystkim tło historii. Film głównie opowiada o tym, że każdy może być inny niż się na pozór wydaje (nawet tytuł o tym mówi). Niestety polityczno-ideologiczna wojna wypaczyła odbiór tego obrazu. Bohater nie walczy przecież z uciskiem rasowym, homoseksualnym czy biedą, zmaga się przede wszystkim z samym sobą.
Film składa się z trzech aktów i jeżeli odtworzymy je w odwrotnej kolejności to jest wręcz oczywiste, a patrząc z perspektywy "ziomali" z blokowisk także zabawne. Kto wie jakie sekrety skrywają "dresiarskie" serduszka:-D