Przyznaję, że film obejrzałem dopiero po kontrowersjach związanych z Oscarami. Opis filmu nie przekonywał. Staram się być tolerancyjny, ale 2 godziny o dorastającym w ciężkich warunkach młodym człowieku, który odkrywa swoją seksualność nie były dla mnie dobrym pomysłem na spędzenie czasu.
Warto jednak ten film obejrzeć, bo oferuje coś więcej.
Ujęły mnie zwłaszcza zdjęcia i dobre aktorstwo.
Oscara bym jednak nie dał. La La Land, Manchester by the sea czy Haksaw Ridge to kino lepiej trafiające w moje gusta.