Choć i tak moim zdaniem lepszy od "Ośmiorniczki". Zaczyna się efektownie, ale kiedy "Szczęki" ląduje na cyrku (dosłownie!) wiadomo już mniej więcej jakiego filmu można oczekiwać. Szkoda, że te oczekiwania zostały spełnione. "Moonraker" to raczej komedia sensacyjna , miejscami zahaczająca o parodię, niż kino sensacyjne. Wprawdzie jest kilka mocniejszych scen (walka z Changiem, psy, scena w laboratorium), ale trudno całość potraktować poważnie. Irytuje także "Szczęki", a zwłaszcza ta jego nieśmiertelność. W pewnym momencie przestaje to śmieszyć, a zaczyna przeszkadzać. Drax nijaki. Jest i nic więcej. Poza tym nachalne reklamy i product placement. W scenie z Rio z ambulansem, w przeciągu niecałej minuty naliczyłem 4 wielkie reklamy (Seiko. 7 UP, Marlboro i British Airways). Dzieje się tu dużo, ale chyba za dużo. Sceny akcji nierówne. Niektóre są dobre (walka z Changiem), niektóre słabe (walka na wagoniku kolejki), a niektóre można było zrobić lepiej (pościg w Wenecji).
Zalety. Tempo szybkie, ogląda się to dobrze, nie nuży jak niekiedy "Ośmiorniczka". Świetna muzyka i dobra piosenka w wykonaniu Shirley Bassey. Jest dużo pięknych kobiet, są piękne lokacje (Rio, Wenecja, Vaux--le-Vicomte, wodospady Iguasu, Gwatemala ). Dość dobre są nawet efekty specjalne.
W sumie film lekki, bardziej komediowy, z szybkim tempem. Ale nie jest to czego oczekuję od Bonda.