Konkurencja dla GWIEZDNYCH WOJEN,,,,,,, można by w sumie powiedzieć =)
Natomiast, mnie film urzekł.........
Po pierwsze lubię go za humor........ Oraz za ścieżkę dźwiękową.......
Chociażby moment w którym mogliśmy usłyszeć kawałek słynnego utworu z produkcji pt. BLISKIE SPOTKANIA TRZECIEGO STOPNIA Stevena Spielberg'a czy też z 7 WSPANIAŁYCH.......
A po za tym jest ciekawy i można by nawet napisać że wyróżniający się od pozostałych filmów z Bondowskiej serii...
Jedne należą do sf a drugie można by stwierdzić że do science - fact =)

Dla mnie dobre kino...... I oto o co chodzi w filmach o przygodach agenta 007.
O dwu godzinne odłączenie się od rzeczywistości........

Dla mnie bomba...
Moonraker to zdecydowanie jedna z moich ulubionych pozycji na szlaku Bondowskiej serii ........

W serii to obraz, bodaj najbardziej ,,dotknięty" autoparodią . Moore prześmiewca czuł się tu jak ryba w wodzie.Cytaty z innych filmów wprawiają widza w zdumienie swoją różnorodnością. Sam niemal obawiałem się ,że tu za chwilę wskrzesi się Bustera Keatona, oglądając, niektóre cokolwiek slapstickowe sekwencje.W filmie dzieje się dużo, choć intryga jest wtórna wobec poprzednika,a mianowicie ,,Szpiega..."
Niewiele lepszy od Stromberga, jako szwarccharakter, jest Drax. Jego zło podrasowane groźnymi psami i mistrzem wschodnich walk.Kiepska jest piosenka tytułowa.
Ale owe ,,niedostatki" znakomicie rekompensują efekty specjalne i scenografia, te pierwsze mogą nawet powodować przesyt, ale na coś w końcu, ten ogromny budżet trzeba było wydać.
Good night and good luck, esforty.

7/10

w komentarzu do własnej powyższej wypowiedzi stwierdzam, iż to ,,Ośmiorniczka" wysuwa się na czoło jeśli o autoironię idzie.