PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=806}
6,8 32 229
ocen
6,8 10 1 32229
4,9 11
ocen krytyków
Moonraker
powrót do forum filmu Moonraker

Uważam, że Moonraker to najlepsza część Bonda jaka powstała w całej historii, ale jak zawsze rozwaliło mnie kilka momentów w filmie, pomijając już główny wątek, że Bond poleciał w kosmos i robił tam jakieś wygłupy wśród latających laserów, będąc w stanie nieważkości. A oto co mnie rozwaliło:

-Scena na kolejce linowej, gdzie Bond walczył z Buźką. Oczywiście przy takiej szarpaninie ktoś powinien spać w dół, ale nie - Bond dał radę jeszcze wcisnąć wielkoluda Buźkę do środka kolejki.
-W ogóle kontynuując tę scenę na kolejce, jak Bond ze swoją koleżanką zjeżdżali na łańcuchu po linie. Przecież to niewykonalne i tak się nie da!
-Albo jak Bond walczył z tym ninją i przewalali się padając na podłogę i na meble w muzeum, ale fiolka z tym trującym gazem w kieszeni Bonda oczywiście nie pękła.
-Bond ubrany jak kowboj i muzyczka z "Siedmiu wspaniałych" :D
-Scena z mnichami walczącymi karate (no tutaj to już padłem normalnie!!!!).
-Mnich strzelający z lasera.
-Scena w karetce z robieniem tych głupich min do tego doktorka, a później Bond uwalnia się bo akurat na jego łóżku była przesuwana tulejka, którą przesunął i uwolnił więzy. Przecież nie ma takich noszy, które mają przesuwane tulejki.

ocenił(a) film na 7
Axel

Wszystko się pewnie zgadza, ale z tego Bond przecież słynie, że "nie wszystko" ;) jest w nim realne.
Mnie rozwala w ogóle Buźka (alias Szczęka) - już w "Szpiegu, który mnie kochał" zaczął się jego festiwal scen, z których chyba nawet Bond by żywo nie wyszedł :D - ta żywotność Buźki jest po prostu prześmieszna (dla mnie to im plus filmu) - Moonraker rozbawia od samego początku - już jak Buźka ląduje w środku cyrku - uwaga: bez spadochronu :D i oczywiście idzie dalej :D

Ciepiel

Też dzisiaj naszła mnie ochota na odświeżenie sobie tego mojego ulubionego Bonda i ulubionego aktora w tej roli. ;) Buźka rzeczywiście jest bardziej nieśmiertelny niż sam Bond. X;D Spadając do tego cyrku Buźka nie zginął bo może spadł na trampolinę a wcześniej materiał górnej kopuły cyrku zamortyzował też upadek X;D A taki twardogłowy jak Buźka wytrzyma i coś takiego ;) A wspomniana wyżej walka Bonda z ninją należała do moich ulubionych zaraz po walce z wężem w stawie w tej Amazonii (brrrr ;/) A jeszcze właśnie projekcja Bonda w kosmosie i szalonego naukowca/przedsiębiorcę, próbującego zniszczyć świat jaki znamy dotychczas, jest dla mnie bardzo frapująca. ;)
Te stare filmy z Moorem mają dla mnie jakąś magię. Może efektami wydają się czasem anachroniczne ale w tego typu historiach chyba nie o to zawsze chodzi. Specyficzny humor, akcja, typowe dla Bonda gadżety no i jak dla mnie sam wspaniały Roger Moore w tej roli. Najlepiej mi się podobały krótkie pogawędki Bonda i Manny Penny, np Bond na początku wracając z misji: M.P:-Co tak późno James?? J.B.: - A wiesz wypadłem z samolotu bez spadochronu i jakoś się zeszło M.P: - Ahahahahax;D Żarty się ciebie trzymają jak zwykle J.B: -No ale naprawdę M.P: - Hehehehe, wchodź już na ciebie czekają. ;) (trochę przekręciłem może dialog ale o ten mi chodziło ;)

użytkownik usunięty
Axel

zapomniałeś jeszcze o jednej scenie, mianowicie: kiedy Bond wyskakuje z zepsutego samolotu bez spadochronu, pikuje w dół, następnie w powietrzu odbiera spadochron Buźce i otwiera go tym samym ratując siebie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones