Niestety finał filmu jest żałosny, po prostu typowy i żenujący jak dla każdego tego typu filmu, a spodziewałem się czegoś więcej niż typowość, nie wspominając o zażenowaniu...
A szkoda, bo do samej końcówki klimat filmu był porównywalny do "Gry", w której Douglas również świetnie się zaprezentował. No ale w sumie w "Grze" końcówka też się porypała i była poniżej poziomu...
Tak więc Douglas jak zwykle trzyma wysoki poziom, natomiast scenariusz jest do poprawki.
musisz wziasc pod uwage, ze filmy maja juz ok. 15 lat, wiec nie mozna tu mowic o typowosci, aczkolwiek ten tutaj inaczej nie mogl sie przeciez zakonczyc. A to z tego wzgledu, ze obaj faceci byli kryminalistami, wiec najlepszym dla nich zakonczenien byla wlasnie smierc. Mogla byc bardziej spektakularna, ale okay. Wiezienie tez wchodzilo w rachube , jak sama glowna bohaterka podkreslila, ale to nie bylo widocznym zamiarem scenarzysty. Widz musi czuc zemste, bo najchetniej zrobilby to samo.
No coz, nasza bohaterka okazala sie nia w calej swej krasie. Zabic dwoch pasozytow (a wlasiwie profesjonalistow) w niedlugim odstepie czasowym, nie jest przeciez takie oczywiste.
Ja uwazam, ze lepsza szybka koncowka, niz ciagnaca sie w nieskonczonosc.
No jeżeli wchodzimy w szczególny fabuły, to cała trójka była siebie warta i jechała na jednym wozie: dziwka, złodziej i cynik.
to obejrzyj sobie oryginał Hitchcocka, znacznie lepszy i bez tych wszystkich głupot w końcówce
Ulalala
Hitchcocka zamierzam całego przerobić. ALe czy masz na mysli to, że pierwowzorem dla "Morderstwa doskonałego" z Douglasem jest "M jak morderstwo" mistrza Alfreda?