A jeśli chodzi o aktorów to pewnie coś w stylu wpychania na siłę jak w Niezniszczalnych, minuta na ekranie i super aktor w obsadzie.
W tym filmie będzie podobna konwencja co w Czterech Pokojach, będzie podzielony na scenki. Każdy reżyser dostaje scenkę.
Mi nie przeszkadza jest to dobry chwyt, żeby film nie był kompletnie spalony. Nawet jeżeli jacyś reżyserowie nawalą inni mogą to nadrobić ;).
W New York I Love You wyszło świetnie, poza tym scenki tak były fajnie zmontowane, że wyglądało, jakby każda z każdą były powiązane : )