Uwielbiam tą szczypte ironi w poważnych momentach..
Porównywanie tego filmu do Wojny państwa Rose to jakieś nieporozumienie. Wojna państwa Rose to film ponadprzeciętny, a to filmidło jest dużo poniżej przecięnej. No i nie wiem, gdzie ty zauwazyłeś w nim ironię? Bo ja tam widziałem tylko nieudolne próby bycia ironicznym, które były żałosne a nie zabawne.
A kto powiedział że go przyrównuję?
Chodzi mi tylko o jeden konkretny motyw z fabuły..
Scena dewastacji domu w tym filmie odrazu mi przypomniała "Wojne państwa Rose".
A który film był lepszy jest tylko i wyłącznie kwestią osobistego gustu.
Tobie może się podobał bardziej tamten.. Inni mogą cie zjeść za taką opinie bo lubią współczesne kino.
Mnie oba się podobały..
Mam otwarte preferencje. Szanuje klasyki..