3/10 i aż tyle tylko z powodu David'a Boreanaz'a. Głupawa "komedia", w której tylko jedna kobieta jest porządna, a reszta jest bezmyślna i nieczuła dla wybitnego gatunku, jakim są mężczyźni. Nie polecam.

film podobny do "dziewczyny mojego kumpla". Ten drugi o niebo lepszy. Szkoda, że David gra w takich beznadziejnych filmach :/ niech już lepiej skupi się na Bones :D

Szukalam wszedzie i niegdzie nie moge znalesc, jak ktos ma to niech wrzuci na aresa :D

za mało się dzieje...nudnawo i mało śmiesznie...

film interesujący i warty obejrzenia, ukazuje to co najważniejsze, pokazuje spojrzenia ludzi na miłość, trochę zabawy, trochę tańca, bardzo interesuące rozmowy między głównym bohaterem a ludźmi, którzy pojawiają się na jego drodze. zachęcam do poznania głębszego sensu tego filmu

Kariera Davida Boreanaza nabiera rozpędu, bardzo dobrze że tak się dzieje, gdyż jest to aktor znakomity!!!

Słabi aktorzy, fatalny scenariusz i dialogi. Kolejna ani śmieszna, ani romantyczna 3-rzędna komedyjka. Jedyny atut filmu to Alana de La Garza (ale wielkiej kariery też nie ma co od niej oczekiwać). Jedynie pomysł dość ciekawy, relizacja jednak zawiodła. Pomiędzy 3 a 4/10. Dałem 4y, ze względu na Alanę. Niech ma.

Fabuła filmu skupia się na postaci Lance'a Valenteen'a, który zajmuje się ratowaniem rozpadających związków... To do niego właśnie zgłaszają się osoby z prośbą by pomógł im uratować ich związki, mężczyźni którzy chcą by ich byłe dziewczyny wróciły do nich... Lance sam nie wierzy w miłość, jednak w naprawianiu uczucia...

Ogólnie mało ciekawy film. Pomysł wzięty z Hitch'a. Lekka komedyjka na dobranoc- zaśnięcie gwarantowane. Moja ocena 5/10.