Nie zapomnij, że zaczyna działać po jakichś 20 minutach :)
Całkiem ciekawa historia kompletnie zaszlachtowana przez nieścisłości w scenariuszu.
Zachowania bohaterów w typie: "nie róbmy niczego normalnie bo nie wyjdzie z tego film". Pod
koniec filmu została zatrudniona ekipa z latarkami kieszonkowymi bo reżyserowi wydawało się,
że trzęsąca się kamera nie wystarczy więc postanowił dodać światełka z latarek kieszonkowych
latających po ścianach.
A to wszystko dlatego, że ktoś, kiedyś ubzdurał sobie, że film o tym jak grupa nastolatków kłóci
się o to kto zgubił mapę i biega po lesie z kamerą w ręku to jest coś fajnego. Jak gdyby to, że coś
zostało zrobione amatorską kamerą miało dodawać filmom wiarygodności. Mam nadzieję, że
niedługo producenci się z tego otrząsną. Bzdura, szkoda czasu. Dałem 3 punkty za pomysł na
film i artystyczne zacięcie przy produkcji "strachów na wróble".
Dokładnie. Pomysł na film był, ale zabrakło konsekwencji i wyszła bzdura, której chyba nawet sami twórcy nie zrozumieli. Początek był intrygujący, były momenty trzymające w napięciu, ale wszystko rujnuje ostatnie 20 minut filmu. Dla mnie na plus są jeszcze zdjęcia i uroda aktorki :)
Jak dla mnie, przerost formy nad treścią, a szkoda, bo zapowiadał się ciekawie. Końcówka zepsuła cały wysiłek twórców.
Durnotą jest nagrywanie wszystkiego przez bohaterów, ale to znosimy już od Paranolmal Activity. Mnie rażą nielogiczności i zachowanie postaci po poznaniu, że rzut beretem od ich domu mieszka jakiś psychol. Ale ok, przyjmuję, że się zafascynowali jego sztuką i ta postać dodała w ich związku ikrę.