PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=269102}
7,4 145 732
oceny
7,4 10 1 145732
5,8 14
ocen krytyków
Mr. Nobody
powrót do forum filmu Mr. Nobody

Film który zakończeniem wprost nie wyjaśnia niczego a daje widzom szerokie pole do zastanowień, dodatkowo nieścisłości w "zeznaniach" bohatera, surrealistyczne sporadyczne sceny (typu wielki but miażdżący dom, nagłe pojawianie się bohatera w "dziwnych" światach gdzie np. wszyscy mają jednakowe stroje) i hipotezy naukowe pojawiające się w trakcie filmu, na których de facto film się opiera dodatkowo mieszają w głowie, stąd film rozumiem, że dla niektórych może być wielką, chaotyczną, pseudointelektualną, przerysowaną papką lecz mnie osobiście bardzo zaciekawił i wciągnął w szereg przemyśleń. Chciałbym zapytać was jak rozumiecie zakończenie i podzielić się swoimi wrażeniami. Co tak na prawdę było rzeczywistością w tym filmie->uważam ,że jest to pytanie zasadnicze, wyjaśniające chyba wszystko ORAZ jaki jest morał/przekaz filmu ??? Osobiście po całodniowych przemyśleniach doszedłem do następujących konkluzji: Film opiera się przez cały czas na tym, że nasz bohater dostał przez przypadek unikatowy dar widzenia przyszłości ponieważ Anioły Zapomnienia zapomniały odebrać mu nadnaturalne zdolności, widzenie przyszłości oraz pewną niebiańską wiedzę JAK SKONSTRUOWANY JEST ŚWIAT. Dziecko w wyniku tego anielskiego niedopatrzenia rodzi się z niesamowitą wiedzą o różnych możliwych konfiguracjach w życiu które hipotetycznie nastąpią po jakimś ważnym życiowym wyborze. Cały ogrom różnych wariacji rodzi się w jego małej, dziecięcej, wrażliwej głowie właśnie podczas traumatycznego momentu t.j. rozstania rodziców i jego decyzji, do której został dopuszczony przez rodziców ( wybierasz tatę czy mamę?) Chyba się nie mylę że właśnie od tej pory zaczęły rodzić się te rozbieżne historię staruszka leżącego na łożu śmierci w odległej przyszłości, wcześniej historia toczyła się spójnie...Moim zdaniem do momentu sceny z rozstaniem na peronie wszystko JEST RZECZYWISTOŚCIĄ, a WSZYSTKO CO DZIAŁO SIĘ PO, cała postać bohatera leżącego w przyszłości jest czystą fikcją/hipotezą która zrodziła sie w głowie bohatera, sama nazwa - Mr Nobody = Pan Nikt... końcowe sceny kiedy Mr Nobody rozmawia z dziennikarzem, na jego pytanie "czy istnieje życie po śmierci" lub "co jest prawdą", odpowiada, czy ma pewność, że on w ogóle istnieje, dosłownie padają słowa, że oni nie istnieją, są tylko wyobrażeniem zrodzonym w głowie 9 letniego dziecka. Stąd też ta luka która nie została pokazana w życiu staruszka (od 30kilku do ok 120 roku życia) i sposób w jaki znalazł się w tej przyszłości. To było jedynie podsumowanie w głowie chłopca, z tego ogromu wizji które miał będąc przed życiowym, arcytrudnym wyborem, sama nawet scena w której w tej przyszłości całe miasto nagle się rozpada by zamienić w plażę jest surrealistyczna, wizje z różną wersją życia natomiast są realną wizją przyszłości w każdym z istniejących możliwych "wymiarów" (nie wiem czy właściwie to ująłem :> ), chłopiec znając je nie wybiera żadnej... I TERAZ MORAŁ z filmu, cytat Pana Nikogo "w szachach mówi się na to zugzwang, gdy jedyny możliwy ruch, to się nie ruszać", dzieciak wie co się stanie kiedy wybierze którąś z opcji...i tu nie ma już żadnych dialogów, jedynie scena w której Nemo i Anna odnajdują się na tej ławce, dla mnie jest to jednoznaczne, dziecko ze wszystkich możliwych rozwiązań wybiera to które cieszy go najbardziej=wybiera MIŁOŚĆ, miłość piękną bo z obu stron tak samo mocną, a mocną bardzo. Wraz z tym pojawia się pewien niedosyt i nieścisłość w fabule, bo skoro pobiegł wzdłuż drogi = nie wybrał żadnego z rodziców, czyli żadnej z poprzednich ścieżek, nie wiedział jak potoczy się jego przyszłość, czyli jakim sposobem poznał Annę ? Wielkie niedopowiedzenie i moim zdaniem to zakończenie trochę rujnuje całokształt, ale przekaz jest zrozumiały i bardzo dobry: najważniejsza w życiu jest miłość i to właśnie ona jest celem naszego życia, ona jest właśnie tym do czego człowiek dąży. Zakończenie niby banalne lecz pokazane wspaniale, w większości futurystycznych ścieżek życia bohatera jest on nieszczęśliwy, spotyka osobe w której albo platonicznie się zakochuję i kończy się to tragicznie, albo sam popada w depresję będąc u boku niewłaściwej osoby (Azjatki), pięknie ukazany jest tragizm człowieka, którego życie odarte jest z prawdziwej i czystej MIŁOŚCI, jak dla mnie człowieka z duszą romantyka jest to fantastyczny i bardzo klarownie pokazany morał filmu. :) Szkoda tylko, że my zwykli śmiertelnicy których Anioły niestety nie zapomniały dotknąć pod nosem nie mamy tej przydatnej wiedzy jak wyglądałoby nasze życie gdyby...

ocenił(a) film na 9
PiccoloDaimao

Jakiś już czas temu widziałem po raz ostatni Mr Nobody i nie pamiętam już wszystkich szczegółów, ale również dla mnie rzeczywistością jest wszystko do momentu rozstania na peronie. Cała reszta to jedynie projekcje wyobraźni 9-letniego chłopca - stąd czasem są dziurawe, niekonsekwentne i chaotyczne. Inaczej jednak rozumiem zakończenie i co innego jest dla mnie morałem. W filmie pada mniej więcej takie zdanie: "każdy wybór jest dobry, bo każdy jest równie nieistotny". To jest dla mnie motto i przesłanie całego filmu. Chłopiec wybiera trzecią drogę, by zaakcentować to, że jego wybór i tak nie ma żadnego znaczenia; że czegokolwiek by nie wybrał, i tak postąpi słusznie. Jesteśmy tylko pyłem we wszechświecie - nasze wielkie, życiowe dramaty są dla wszechświata równie istotne jak dla nas istotne są problemy dziecka w piaskownicy, któremu ktoś zabrał plastikowe grabki. To pewnie dość pesymistyczna perspektywa, ale tak to odbieram...
Może to głupie, ale osobiście oglądam ten film w celach terapeutycznych. W obliczu trudnych życiowych wyborów oglądam go i doznaję oświecenia - uświadamiam sobie, że czego bym nie wybrał, postąpię słusznie. Bo każdy wybór (w wymiarze powiedzmy: kosmicznym) jest równie nieistotny... Cóż, mi to pomaga ;)

ocenił(a) film na 6
hippoo

Myślę, że ta perspektywa nie jest pesymistyczna - scena pod koniec filmu, gdy Anna weszła do kółka narysowanego kredą, uświadomiła mi, że niezależnie od wyborów są rzeczy, wydarzenia i osoby, z którymi moje drogi skrzyżują się w ten czy inny sposób, ale skrzyżują, jeśli "architekt to zaplanował".

ocenił(a) film na 8
menthe_menthe

Film rzeczywiście mówi o tym że naszym życiem kieruje przeznaczenie, przypadek i nasze decyzje. Ponieważ wierze w Boga, który dał nam wolną wole, nie wierze w przeznaczenie, które sie z tym kłuci. Reszta zależy od przypadku i decyzji ludzi, nie tylko naszych ale innych ludzi właśnie. Czy to oznacza ze nie istotne jest jakie decyzje podejmujemy? Oczywiście że nie. Nasze decyzje pomagają osiągnąć cele które mamy, ograniczają działanie przypadku. Czy wybór chłopca można uznać za taką decyzję, moim zdaniem nie ponieważ miał zbyt mało informacji aby ja podjąć. Musial zdać sie na przypadek, musial niejako wylosować w którą stronę pobiegnie. Zatem im więcej danych mamy, im bardziej dziej analizujemy konsekwencje naszych posunięć tym większe mamy szanse by zniwelowac wpływ przypadku i osiągnąć cel.

sonoflight

A co gdy przeznaczeniem kieruje Bóg??

ocenił(a) film na 8
Nextto

Gdyby to Bóg kierował naszym krokiem to czym miała by być ta wolna wola?

sonoflight

i to jest pytanie :)

ocenił(a) film na 8
Nextto

Ja nie wierzę w przeznaczenie bo jest bez sensu, wiara w przeznaczenie, przekreśla sens życia, decyzji, wyborów i przedstawia Boga jak Szatana czyli bezwzględnego okrutnika który zaplanował straszliwe życie nawet dla wielu dobrych ludzi którzy chcieli go wielbić. W Biblii wiele razy zwraca się do ludzi "wybierz to" a będziesz żył "wybierz tamto" a umrzesz, nie miałoby to sensu gdyby już zaplanował co zrobimy. Przeznaczenie to wymysł pogański i nie znajdujemy takiej nauki w Biblii.

Oczywiście Bóg może wpływać na nasze życie, może przekazać nam wiedzę, która może zmienić nasze myślenie ale decyzje pozostawia nam co z tym zrobić. Możemy np. postanowić że będziemy słuchać przykazań Boga i wtedy niejako kieruje nami Boża mądrość ale możemy wybrać swoje zasady i swoją mądrość, mamy wybór.

ocenił(a) film na 10
sonoflight

Może w takim razie nasza wolna wolna jest czymś w rodzaju buntu przeciwko nakazom Boga,przeciwko jego radom,a właściwie przeciwko Jego postulatom jeśli oczywiście będziemy sądzili,że On kieruje naszymi krokami.
Ps. zadałeś bardzo ważne,trudne pytanie,które było dobre podobnie jak sam film ;)

PiccoloDaimao

"Wraz z tym pojawia się pewien niedosyt i nieścisłość w fabule, bo skoro pobiegł wzdłuż drogi = nie wybrał żadnego z rodziców, czyli żadnej z poprzednich ścieżek, nie wiedział jak potoczy się jego przyszłość, czyli jakim sposobem poznał Annę ?"
Na sam koniec filmu jest pokazane jak mały Nemo siedzi z Anną nad wodą, widział już ją tam gdy śledził jej ojca po podpatrzeniu go całującego się z jego matką. Wydaję mi się, że biegnąc w inną stronę z tych torów, pobiegł właśnie tam, do Anny, w związku z czym ich "związek" zaczął się od tego momentu :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones