Witam,

na początek spoko, że chociaz wyraziłeś opinię, co rzadko się zdarza. Po prostu pewne koncepcje mogą do ciebie nie docierać, spoko.
Czemu uważasz, że jest to robione na siłę? Gdzie widzisz opór? Dokładnie sam sobie zaprzeczasz swoimi wypowiedziami. Czyli wynika z tego, że każdy reżyser musi tworzyć pod publikę, by to oto plebs był w stanie zrozumieć przesłanie tudzież je odnaleźć na własną rękę. To prawda, filmy tego tyou pozostawiają wolną rękę w interpretacji. Metafizyczności w tym filmie jest na opór, dlatego też powinno się puścić wodze interpretacji to wtedy każdy znajdzie swój sens i wtedy: " That is make sens" :)

Dla mnie koncepjcą tego filmu jest multiversum, tzw. wieloświat, kwestia która była poruszana w innych filmach, np. Donnie Darko. A Boga to nie ma co w to mieszać, ma ważniejsze kwestie niż wrzechświat :) To widać życie masz nienajgorsze, że nawet pantofelek nie mógłby narzekać ;) A co do przejść i czasu...

Czekam na ripostę, pozdro!

Czy czasem w ostatniej scenie nie jest wszystko ładnie wyjaśnione? Mimo to dalej można interpretować wszystko na swój sposób.

straszne brednie co tu ponapisywałeś :/

Piąteczka bracie, właśnie zmęczyłem to dzieło kinematografii progimnazjalnej i szkoda, że wcześniej nie wpadłem na twój post bo faktycznie szkoda bamby.
Co za gówno, nawet nie chce mi się rozpisywać dlaczego. Dwie i pół godziny odeszły i nie wrócą.

Amen

pod koniec to nie jest cofnięcie czasu nie interpretuj tego tak