Nie zrozumiałem. Dawno się tak nie czułem po seansie. Nic z tego nie zrozumiałem. Nie wiem
jaki miał być przekaz, do kogo trafić, ba, czy w ogóle miał być... Nie wiem czy to był film o
przemijaniu, o trudnych wyborach, o efekcie motyla czy o konsekwencjach. Nie mam zielonego
pojęcia. Jeśli chodziło o pokazanie jak przypadek czy jedna decyzja wpływa na dalsze życie to
ktoś mocno przekombinował. Efekt Motyla, Melinda i Melinda czy Sliding doors pokazują to samo
ale prościej. Może ja zwyczajnie prosty chłop jestem i nie urzekła mnie postmodernistyczna
atmosfera i psychodelia Pana Nikt. Bywa. Na pewno film ma urok. Zdjęcia są fantastyczne,
muzyka nastrojowa, niektóre przejścia pomiędzy historiami ciekaw i generalnie patrzy się na
wszystko przyjemnie. No ale właśnie... patrzy. Równie dobrze można dwie i pół godziny gapić się
w kalejdoskop. Pewnie podobnie bym się czuł. Warto wspomnieć, że Jared Leto daje radę i
sprawnie przeskakuje między swoimi "wcieleniami". W sumie tyle. Zamiary może było dobre ale
dla mnie ten film to raczej nieudany eksperyment artystyczny. Nuda.
masakra : / masz wybór i każdy jest ważny nawet te najdrobniejsze z pozoru śmieszne decyzje mają znaczenie : P to tak na wstęp