PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=269102}
7,4 145 702
oceny
7,4 10 1 145702
5,8 14
ocen krytyków
Mr. Nobody
powrót do forum filmu Mr. Nobody

Realne życie Nema jest tylko do momentu podejmowania przez niego decyzji wyboru jednego z rodziców (scena z pociągiem) . Wszystkie późniejsze „alternatywne” życiorysy są tylko przyszłością w jego głowie, które on sam układa. Próbuje on znaleźć tą swoją najlepszą drogę a gdy ginie wraca do momętu wyboru rodzica. I układa sobie przyszłość od nowa. Zakończenie filmu jest jego najdłuższa „alternatywną” przyszłością, w której dożywa wielkiego krachu wszechświata, wtedy czas zaczyna się cofać a on w końcu umiera. I dlatego mówi że jest to jego najszczęśliwszy dzień w życiu.

Jest to wytłumaczenie pomijające głębsze aspekty produkcji. Wspomnienia są chaotycznie przedstawiane dlatego jest trudny do interpretacji przy pierwszym obejrzeniu.

Floyt

Właśnie potwierdziłeś swoim postem, że faktycznie nie posiadasz wiedzy z fizyki, a jedynie wydaje Ci się, że po obejrzeniu kilku filmików jesteś w tej dziedzinie mądrzejszy :)
Nie posiadając wiedzy zwyczajnie nie jesteś w stanie wdać się w dyskusję z osobą, która tej wiedzy posiada chociaż trochę (jak ja), ponieważ jedynymi argumentami, których możesz użyć, są właśnie te słynne filmwebowe "ad personam".

Rzucanie inwektywami w oponenta nie wymaga merytorycznego przygotowania do dyskusji, którego w tematach związanych z fizyką nie posiadasz. W związku z tym jedynym polem do repliki dla Ciebie pozostaje próba obrażenia mnie, notabene nieudana, bo jeśli jedyne, do czego byłeś w stanie doczepić się w mojej wypowiedzi to używanie emotikon, to jestem z tego dumna :D

"pomimo tego że się bardzo postarałaś cytować co napisałem i przez to Twój post wygląda na obszerny i merytoryczny"
Narcyzm w czystej postaci :D Nic dziwnego, że krytykę Twojego zdania odebrałeś jako "argument ad personam" ;) A właśnie...

"Wiesz co wybacz dziewczynko, ale przestałem czytać po trzecim akapicie, bo nawet dobrze nie zaczełaś za już jedziesz agrumentum ad personemam"
Jak już przepisujesz łacinę z Wikipedii to przynajmniej rób to poprawnie xD

"Za mało odniesień naukowych abym mógł z Tobą na poważnie rozmawiać"
Za to Twój post od odniesień naukowych aż kipi i bardzo nadaje się do poważnej dyskusji...
Normalnie poprawiłeś mi humor tym postem, Nowy Rok dopiero się zaczął a ja już mam się z czego pośmiać :D

ocenił(a) film na 9
Pantegram

Nie, jedyne co potwierdziłem, to to że nie zamierzam prowadzić rozmowy z ludzmi ktorzy stosują argumentum ad personam, a wniosek który wysnułaś powierdza ze masz problemy z logiką, i bardzo marnie próbujesz wjechać mi na ambicję. Dalej też nie czytałem bo szkoda mojego czasu. A jedyną osobą która w tej duskusji stosuje emotikonki to ty dziecinko. EOT.

ocenił(a) film na 9
Pantegram

Jeszcze mały bonus - proszę nie wyjeżdzaj mi z "narcyzmem" bo moze o ile o fizyce jako pasjonat - amator mam gowniane pojecie(a przynajmniej tak wysnułas na podstawie wadliwej analizy moich motywacji) - to zapewniam Cie że psychologia (a zwłascza psychopatologia) to moje wykształcenie - i jesli już chcesz się bawyć w internetowego "diagnostę" to spoko, ale zapewniam Cię że ja zrobię to lepiej. I będzie Ci lekko głupio przed innymi którzy przeczytają później jakie ty masz zaburzenia(i dlaczego) i z czego wynika ta desperacka (i dosyć nieudana) próba pokazania mi jaki to ja niby głupi a ty mądra jesteś, oczytania i elokwentna i w ogóle zajebista i rozbawiona...

Floyt

Wow, psychologia... Faktycznie jest się czym chwalić: najłatwiej dostępne i najbardziej popularne wykształcenie wśród ludzi bez pomysłu na siebie w naszym pięknym nadwiślańskim kraju. Czapki z głów przed jaśniepanem.

Niestety właśnie potwierdzasz moją opinię o tym, że na psychologię przyjmują każdego, nawet ludzi nie potrafiących czytać ze zrozumieniem czy logicznie myśleć. Bo gdybyś potrafił jedno czy drugie, już dawno byś zauważył, że to Twoje posty pasują do "argumentum ad personam". Pozwolę sobie definicję przytoczyć:

"Argumentum ad personam (łac. argument skierowany do osoby) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać faktyczne lub rzekome cechy swego przeciwnika. W ten sposób unika stwierdzenia, że jego racjonalne argumenty zostały wyczerpane, a jednocześnie sugeruje audytorium, że poglądy oponenta są fałszywe. Dodatkowo, obrażanie oponenta ma na celu wyprowadzenie go z równowagi, tak by utrudnić mu adekwatne reagowanie na przedstawiane postulaty."

- porzucasz właściwy spór, nie odnosisz się do moich postów (a ja do Twoich za każdym razem)
- chcesz wytrącić mnie z równowagi czepianiem się emotek czy zwracaniem się do mnie per dziewczynko
- ja wytrąciłam Cię z równowagi zupełnie przypadkowo, po prostu nie zgadzając się z Tobą i poddając w wątpliwość Twoją wiedzę: Ty zamiast podać swoje źródła bądź poddać dyskusji moje ograniczyłeś się do wycieczek personalnych, co sugeruje:
- że Twoje racjonalne argumenty zostały wyczerpane, więc musisz uciekać się do wycieczek personalnych by obronić swoją urażoną dumę

Ale ponieważ nie rozumiesz, co się do Ciebie pisze (tekst: "jeśli jedyne, do czego byłeś w stanie doczepić się w mojej wypowiedzi to używanie emotikon, to jestem z tego dumna" zripostowałeś "A jedyną osobą która w tej duskusji stosuje emotikonki to ty dziecinko." - WTF? Gdzie tu związek, gdzie logika? Ja widzę tylko wtórny analfabetyzm) to pewnie powyższego również nie będziesz w stanie zrozumieć.

ocenił(a) film na 9
Pantegram

Czy niedostatecznie jasno jeszcze dałem do zrozumienia że rozmowa z tobą to dla mnie stracony czas, i nie zamierzam jej prowadzić? Możesz jeszcze 10 postów walnąć próbując (podkreslam - próbując) mnie obrazić, wjechać mi na ambicje, czy wysnuwać na mój temat, temat moich motywacji czy mojego pomysłu na zycie lub jego braku (groteska... marnujesz się... ezoTV czeka) wnioski z czapy bawiąc się w jasnowidza - ale to będzie tylko i wyłącznie twój stracony czas. Gdy czytam co piszesz to ogarnia mnie tylko zażenowanie i uczucie wspólczucia. Nawet mi szkoda pojechać po tobie, a co dopiero prowadzić z tobą dyskusję o fizyce, czy filmie. Idź leczyć kompleksy kosztem kogoś innego. I zrozum ze nie wazne za jak mądrą byś sie uwazała i moze nawet była to niektorzy nie mają ochoty prowadzić rozmowy czy jak ty to określasz "sporu" na takim poziomie jaki prezentujesz.

Floyt

No popatrz, a jednak się zgadzamy w pewnej kwestii: mamy o sobie nawzajem niemal identyczne opinie.
Co do fizyki: czy oglądając serial typu "Chirurdzy" można zdobyć wykształcenie medyczne? Ano nie, stąd mój pierwszy post do Ciebie. Wyglądasz na osobę, która "uczy się" fizyki z filmików popularnonaukowych o wątpliwej merytorycznej zawartości, co widać po źródłach, które poleciłeś. Jakby ktoś bez wykształcenia medycznego stawiał irracjonalne diagnozy, też byś nie przyklasnął takiej osobie. Tak samo ja nie przyklaskuję Tobie, bo wnioski, które wyciągnąłeś z Mr. Nobody, są albo absurdalne, albo fatalnie argumentowane i pewnie miały na to wpływ te marnej jakości źródła, z których wiedzę zdobywałeś (i nie chodzi mi o całość Twojej wiedzy, tylko o cytowane przeze mnie fragmenty).

Podałam Ci lepsze źródła, zasugerowałam, które wnioski są błędne, a Ty, zamiast wykorzystać okazję, by się czegoś nowego nauczyć, zachowałeś się jak troll. No i powiem jedno: wybierasz tkwienie w ignorancji - Twoja strata.

ocenił(a) film na 9
Pantegram

Dalej nie zrozumiałaś że nie mam ochoty na dyskusję z tobą bo nie jesteś dla mnie partnerką do dyskusji na poziomie i twoje żenujące próby wjechania mi na ambicje (poraz enty) spływają po mnie jak po kaczce ? Mam ci to może kredkami rozrysować ? Rozumiem że ciężko ci to przyjąć ale proszę cię... dziecko by już to zrozumiało. Jeszcze 9 postów zostało, ciekawe za którym załapiesz.

Floyt

To czemu dyskutujesz, mądralo? :P

ocenił(a) film na 9
Pantegram

Ja z tobą nie dyskutuje, tylko jeszcze tego nie zauważyłaś.

Floyt

No to odpisujesz, na jedno wychodzi, tylko jeszcze tego nie zauważyłeś :)

ocenił(a) film na 8
Pantegram

Brawo Pantegram :)

pysiok

A dziękuję :)

Pantegram

A ja również popieram :-) Klasa, o inteligencji i wiedzy już nie wspomnę. Mało wiem na temat fizyki, ale odsyłanie do 'Sekretu' w ramach (jeśli zrozumiałam) poparcia teorii fizycznej jest słodkie :-)

dzwieran

Nie ma nic złego w inspirowaniu się, hm, nazwijmy je komercyjnymi materiałami (" komercja. 1. «działalność nastawiona jedynie na osiągnięcie zysku; też: produkty takiej działalności».") dotyczącymi nauki, ale należy do nich podchodzić z dystansem, bo są zwyczajnie propagandowe i lubią mijać się z prawdą tylko po to, by wzbudzić sensację.

Szlag mnie też trafia, jak ktoś jako argument w dyskusji pisze coś w stylu: "NIe można tego udowodnić, bo w tym filmiku na youtubie <<link>> mówili, że to nierozwiązywalna zagadka Wszechświata"... No tak, tylko filmiki typu Sekret zawsze powołują się na "tajemnicze", "niezbadane" i "niepojęte dla nauki" zjawiska, nawet jeśli naukowcy zdążyli już całkiem nieźle poznać mechanizmy nimi rządzące...

Z Sekretem jest tak samo - sięga po mechanizmy znane w psychologii od dawna, w dodatku całkiem nieźle zbadane. W dodatku jest to wiedza powszechna, dostępna dla każdego ciekawego świata człowieka, absolutnie nie "skrywana pilnie przez ludzi sukcesu" jak to przedstawia film :D
Niemniej przez uproszczenie pewnych zagadnień (na zbyt złożonym przekazie większość ludzi nie potrafiłaby skupić na tak długo uwagi, a w związku z tym ciężej byłoby film o takiej tematyce sprzedać) Sekret w wielu punktach wprowadza widza w błąd (jak ma to w zwyczaju robić niestety większość takich komercyjnych filmików pseudonaukowych...) i o ile faktycznie afirmacje są bardzo dobrym sposobem motywowania się, o tyle Sekret nie wspomina nic o tym, że same afirmacje nie wystarczają do osiągnięcia tzw. sukcesu.

Od siebie polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=fTgdTNqND1o

Floyt

http://3dno.pl/co-tyka-polityka/

ocenił(a) film na 8
Pantegram

No tak, dziś się rozpoczął, mamy 1 stycznia 2019 r. :) Twój wpis , nota bene, bardzo fajny, wywołał skok o 6 lat in plus

ocenił(a) film na 6
Pantegram

entropia to strasznz rzecz :) bezlitosna...

alternatywne rzeczywistości........ Wszystko jest możliwe dopóki czegoś nie wybierzemy.

Mnie się w całej fizyce kwantowej podoba doświadczenie z 2 szczelinami. Co ciekawe w tym eksperymencie, obserwator samą obserwacją wpływa na sub-cząstkę :) Nie jest to do końca wyjaśnione, ale dzięki mnie to jedno z wielu potwierdzeń tego , że dana każda cząstka jest jednocześnie falą, tzn każdą cząstkę można powiązać z falą, a obserwacja jest związana z oddziaływaniem fal. Odebrać falę oznacza na przykład ją "pochłonąć" i już następuje mikro-zmiana w układzie. To takie moje gdybania...co mi wpadło do głowy :P

don82

"entropia to strasznz rzecz :) bezlitosna..."
Z drugiej strony, jak to mówił mój fizyk: "Zawsze możecie wyjaśnić swój bałagan w pokoju entropią!" xD

"Mnie się w całej fizyce kwantowej podoba doświadczenie z 2 szczelinami."
Chodzi Ci o doświadczenie Younga?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Do%C5%9Bwiadczenie_Younga
"Co ciekawe w tym eksperymencie, obserwator samą obserwacją wpływa na sub-cząstkę :)"
Z tym akurat się nie zgodzę :) Akurat w tym eksperymencie wykonanie obserwacji nie wpływa na końcowy wynik doświadczenia, ponieważ nie obserwujemy bezpośrednio fotonów, lecz efekt ich oddziaływania na materię (świetlne prążki interferencyjne). Gdybyśmy chcieli ustalić zaobserwować położenie i prędkość fotonu, to zgodnie z zasadą nieoznaczoności Heisenberga nie możemy tego zbadać jednocześnie właśnie z tego względu, że samą obserwacją zmieniamy albo położenie, albo prędkość cząstki (wtedy Twoja uwaga jest słuszna ;) ).
Niemniej stan splątania kwantowego wykorzystuje się do teleportacji informacji (wówczas można je transportować szybciej niż z prędkością światła!), a także planuje się ich wykorzystanie do nowoczesnych metod szyfrowania (zewnętrzna obserwacja "podglądacza" zmieni stan układu, dzięki czemu będzie od razu wiadomo, że połączenie jest śledzone ;) ).

"Nie jest to do końca wyjaśnione, ale dzięki mnie to jedno z wielu potwierdzeń tego , że dana każda cząstka jest jednocześnie falą, tzn każdą cząstkę można powiązać z falą, a obserwacja jest związana z oddziaływaniem fal. "
Cóż, właściwie to zostało już "do końca" wyjaśnione, że... dobrze kombinujesz :D Współcześni fizycy doszli do tych samych wniosków - każda cząstka jest jednocześnie falą (nie jest to zbyt zgodne z ludzkimi intuicjami, więc ciężko w pełni zrozumieć, jak to działa, ale tak jest).

ocenił(a) film na 6
Pantegram

Nie wiem czy się dobrze rozumiemy. hmm prościej będzie jak Ci to pokaże na prostym przykładzie, kiedyś go obejrzałem :) nie wiemy na co dokładnie obserwacja ma wpływ, ale powoduje, że subcząstki zachowują się inaczej, niż gdybyśmy nie obserwowali. To uproszczone wyjaśnienie, ale jakiekolwiek inne nic nie zmienia, gdyż nadal niewiele o tym wiemy :)

Obejrzyj. Na końcu jest o obserwacji https://www.youtube.com/watch?v=DfPeprQ7oGc

"Cóż, właściwie to zostało już "do końca" wyjaśnione, że... dobrze kombinujesz :D Współcześni fizycy doszli do tych samych wniosków - każda cząstka jest jednocześnie falą" To wiem, że wiadomo, ale nie wiadomo, dlaczego obserwacja wpływa na wynik. Moim zdaniem chodzi tu właśnie o fale...nie zostało to potwierdzone. To tylko moje spekulacje

ocenił(a) film na 6
Pantegram

Nie wiem czy się dobrze rozumiemy. hmm prościej będzie jak Ci to pokaże na prostym przykładzie, kiedyś go obejrzałem :) nie wiemy na co dokładnie obserwacja ma wpływ, ale powoduje, że subcząstki zachowują się inaczej, niż gdybyśmy nie obserwowali. To uproszczone wyjaśnienie, ale jakiekolwiek inne nic nie zmienia, gdyż nadal niewiele o tym wiemy :)

Obejrzyj. Na końcu jest o obserwacji https://www.youtube.com/watch?v=DfPeprQ7oGc

"Cóż, właściwie to zostało już "do końca" wyjaśnione, że... dobrze kombinujesz :D Współcześni fizycy doszli do tych samych wniosków - każda cząstka jest jednocześnie falą" To wiem, że wiadomo, ale nie wiadomo, dlaczego obserwacja wpływa na wynik. Moim zdaniem chodzi tu właśnie o fale...nie zostało to potwierdzone. To tylko moje spekulacje

don82

Ja Ciebie rozumiem doskonale... postaraj się zrozumieć mnie, a otrzymasz odpowiedzi na swoje pytania :)

"nie wiemy na co dokładnie obserwacja ma wpływ, ale powoduje, że subcząstki zachowują się inaczej, niż gdybyśmy nie obserwowali" Cóż JA WIEM DOSKONALE ;)
Wyjaśnię Ci krótko ten "tajemniczy i niezbadany fenomen", więc nadstaw ucha:

Zazwyczaj przez obserwację rozumiemy to, co możemy zobaczyć ludzkim okiem, czyli proces widzenia, patrzenia.
Działanie ludzkiego oka (widzenie) polega na tym, że ŚWIATŁO (czyli to, co nazywasz "sub-cząsteczkami") wpada przez soczewkę oka, która skupia ją na siatkówce. Siatkówka oka jest światłoczułym materiałem, który zamienia świetlny obraz na zrozumiałe dla mózgu sygnały elektryczne - właśnie w ten sposób widzimy.

Jak widzisz, do widzenia człowiek potrzebuje światła, a światło składa się z fotonów (Twoich "sub-cząsteczek"). Widzimy te rzeczy, od których fotony się odbijają (zmieniając swoją częstotliwość podczas tego odbicia), a następnie wpadają do naszego oka. Wówczas obserwacja odbywa się za pośrednictwem cząsteczek - i to jest przyczyna, dla którego obserwacja może wpłynąć na wynik eksperymentu!!!
Jeśli chcemy zaobserwować "naocznie", jak biegnie sobie strużka fotonów (przelatująca obok naszego oka, a nie do niego), musimy ją "zbombardować" innymi fotonami, które odbiją się od tej strużki i wpadną do naszego oka - to jednak sprawi, że badana przez nas strużka fotonów zmieni swój bieg (zacznie lecieć w inną stronę) i nie będzie już taka, jaka była przed zbombardowaniem. Czyli innymi słowy - chcąc wykonać obserwację, zniszczyliśmy sobie obiekt doświadczalny :)

Zrozumiałeś czy mam tłumaczyć inaczej? Nie mogę przejść do pozostałych kwestii dopóki tego punktu nie omówimy.

ocenił(a) film na 6
Pantegram

eee nie do końca i znacznie to uprościłeś. Nie takie umysły nad tym pracują. Oko odbiera fotony , nie wysyła "nowych"...tzn część za pewne się odbija, ale fotony odbijają się ogólnie od ciała, nawet gdy ciało nie "obserwuje". Obserwacja nie polega tylko na obserwowaniu przez istotę żywą, może to być obserwacja przez urządzenia i nawet przez to wyniki z samego faktu pomiaru mogą być inne. Zjawiska nie udało się póki co dokładnie opisać....gdyby to było takie proste...

don82

"Oko odbiera fotony , nie wysyła "nowych"..."
Słuszna uwaga ;) Nie napisałam jednakże, że oko "wysyła" fotony - napisałam, że aby obserwacja okiem była możliwa, to fotony (odbite od czegoś) muszą do naszego oka wpaść. Aby zbadać ciemną jaskinię, musimy użyć latarki (wówczas również wysyłamy wiązkę fotonów, aby odbiła się od powierzchni i wróciła do naszego oka) - o taki model obserwacji mi chodziło. Tylko w takim modelu obserwacji zachodzi wpływ na materię na poziomie kwantowym.

"Obserwacja nie polega tylko na obserwowaniu przez istotę żywą, może to być obserwacja przez urządzenia i nawet przez to wyniki z samego faktu pomiaru mogą być inne."
Słuszna uwaga nr 2 :)

Tylko widzisz, jeżeli obserwujemy przez urządzenia, zjawisko, które opisałeś jako: "obserwator samą obserwacją wpływa na sub-cząstkę" NIE ZACHODZI. Ono zachodzi tylko i wyłącznie wtedy, kiedy obserwujemy za pomocą odbitych fotonów i to tylko na poziomie kwantowym!
A że zazwyczaj badamy obiekty makroskopowe bądź możemy łatwo wymyślić pośrednie metody obserwacji obiektów mikroskopowych / kwantowych (np. to, jak "biegnie" ścieżka fotonów obserwować po śladach, jakie zostawiły na światłoczułej matrycy, zamiast bombardować je innymi fotonami, by te się odbiły i wpadły do naszych oczu), W FIZYCE PRAKTYCZNIE NIE WYSTĘPUJE ZJAWISKO TAKIE JAK: "obserwator samą obserwacją wpływa na sub-cząstkę"!
JEDYNY przykład czegoś takiego to próba ustalenia stanu kwantowego (które występują w superpozycji wszystkich możliwych stanów, dopóki nie dokonamy pomiaru) oraz ewentualnie próba jednoczesnego pomiaru prędkości i położenia cząstki.
Raptem 2 eksperymenty na wszystkie możliwe w fizyce.
Jak widzisz, uogólnianie tego zjawiska na wszystkie eksperymenty to GRUBY BŁĄD MYŚLOWY.

W prowadzeniu eksperymentu właśnie o to chodzi, by był on niezależny od obserwacji, od obserwatora - to jedno z podstawowych kryteriów badawczych. Wersja, którą proponujesz - eksperyment zależny od obserwatora - jest w świecie nauki całkowicie nieakceptowalny. Badania planuje się tak, by mogły zostać wykonane niezależnie przez różnych obserwatorów lub urządzenia z takim samym wynikiem - inaczej uznaje się je za niemiarodajne.

Możesz sobie poczytać o tym nawet na Wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_naukowa
"Teoria musi czynić przewidywania [...]. Im bardziej precyzyjnie teoria przewiduje wyniki doświadczeń lub konsekwencje zdarzeń, tym bardziej jest ona podatna na falsyfikację"

Gdyby teoria nie byłaby w stanie przewidzieć wyniku doświadczenia, ponieważ zależałby on w nieokreślony sposób od obserwatora, byłaby ona g** warta ;)

Co do pomiarów za pośrednictwem urządzeń i ich wpływu na wynik doświadczenia: istnieje coś takie jak teoria niepewności pomiarów, która bardzo precyzyjnie określa, jak wykryć błędy pomiaru pochodzące od urządzenia, a nawet to, jak określić, jaki % pomiaru one stanowią. Jeśli błąd pomiaru jest zbyt duży, wynik doświadczenia odrzuca się - także więc i na tym polu nie działamy "na ślepo" co zdajesz się sugerować ;)

Możesz sobie poczytać o tym tutaj:
http://marpaw.elisa.pl/wsti/roznosci/error/error.htm
lub sięgnąć po literaturę metrologiczną - polecam "Wstęp do analizy błędu pomiarowego" Johna R. Taylora.

"Nie takie umysły nad tym pracują." Nie wiesz, z kim piszesz przez Internet, więc nie spisuj z góry mojego umysłu na straty ;)

"Zjawiska nie udało się póki co dokładnie opisać....gdyby to było takie proste..." Znam masę badań na ten temat, przeczytałam multum książek, siedzę w temacie od ładnych kilku lat. Jak masz pytania - pytaj, podam Ci źródło i odpowiedź, ale nie twierdź, że czegoś nie udało się opisać, opierając się na jakimś pseudo-naukowym filmiku z YouTube... :/

don82

Jeszcze inaczej, prościej, na wypadek, gdyby długość ostatniego komentarza Cię przeraziła:

podesłany przez Ciebie filmik sugeruje, że w momencie, kiedy pojawia się obserwator, zamiast prążków interferencyjnych (zachowania falowego) otrzymamy obraz podwójnej linii (zachowanie korpuskularne).
BULLSHIT.
Doświadczenie Younga daje takie same wyniki niezależnie od ilości obserwatorów w pomieszczeniu!!! Niezależnie od tego, czy Young swoje oczy podczas przeprowadzania eksperymentu zamknie i zasłoni rękami, czy otworzy, robiąc "akuku!" - obraz w postaci prążków interferencyjnych pozostanie cały czas taki sam!

OBECNOŚĆ OBSERWATORA / FAKT OBSERWACJI (bądź jej brak) NIE WPŁYWA NA WYNIK DOŚWIADCZENIA YOUNGA.
wbrew temu, co może sugerować podesłany przez Ciebie filmik.

Cóż, ta sytuacja doskonale obrazuje, jaką krzywdę potrafią wyrządzić laikowi materiały popularnonaukowe i jak dużo racji miałam twierdząc, że zaszczepiają one błędne intuicje...

ocenił(a) film na 6
Pantegram

Haha "Doświadczenie Younga daje takie same wyniki niezależnie od ilości obserwatorów w pomieszczeniu!!! Niezależnie od tego, czy Young swoje oczy podczas przeprowadzania eksperymentu zamknie i zasłoni rękami, czy otworzy, robiąc "akuku!" nie o taką obserwację chodzi!!!! Nie zrozumiałeś filmiku dla dzieci :)

Wczoraj trafiłem na program Through the Wormhole with Morgan Freeman. Powiedziano tam, że cząstka może być zarówno falą, ale nie jednocześnie, jest falą albo cząstką w zależności od obserwacji, czyli jeszcze inaczej niż tutaj obaj piszemy ;)...chyba, że coś nie tak w tłumaczeniu, później odnajdę odcinek po angielsku i przesłucham ponownie. Wszystkie materiały w tej dziedzinie można brać za laikowe, ponieważ nie ma 100% odpowiedzi. Póki nie ma, nikt nie ma 100% racji....

ocenił(a) film na 6
don82

tutaj ciekawie wyjaśnione..ale widziałem coś jeszcze lepszego później podeślę: https://www.youtube.com/watch?v=M4_0obIwQ_U

ocenił(a) film na 6
don82

wypowiedzi różnych fizyków https://www.youtube.com/watch?v=GkkIvp71P1c

ocenił(a) film na 9
don82

Objaśnię ten eksperyment Younga.
Wysyłając te elektrony, znajdują się one w superpozycji. Kiedy są w superpozycji, przemierzają one każde możliwe trasy, mogąc się kolidować nawet ze sobą, przez co powstaje wzór interferencyjny.
Kiedy znika superpozycja? Superpozycja elektronów znika wówczas, gdy zderzy się z innym obiektem. W tym przypadku z innym fotonem, który jest niezbędny do wykonania obserwacji.
Stawiając przyrząd pomiarowy, MUSIMY wysłać foton czy cokolwiek, w elektron który wypuszczono w stronę szczelin. Wraz z wypuszczeniem fotonu a zarazem kolizją elektronu i fotonu, elektron ten zyskuje daną pozycję, nie jest już w superpozycji. Dlatego też zaczyna zachowywać się jak cząstka, każdy pojedynczy foton ma już określoną pozycję, przez co pojawiają się dwa prążki za szczelinami.

ocenił(a) film na 6
PinkySuavo

dobre wyjaśnienie.... ale ostatnio coraz częściej się mówi, że każda subcząstka jest prowadzona przez falę. Stąd jej dwojakie zachowanie w zależności od tego czego szukamy. To się wydaje logicznym uproszczeniem. Może dobry kierunek.... ale nie wyjaśnia jakim cudem 2 sparowane subcząstki (stan splątania) potrafią przekazać między sobą stan kwantowy w czasie t=0 . Nieskończenie szybciej od prędkości światła (lub wolniej, ale na tyle szybko, że nie jesteśmy w stanie tego niczym zmierzyć)...więc ta informacja nie "biegnie" po żadnej fali. Jak to widzisz, co sądzisz ?

don82

"ostatnio coraz częściej się mówi, że każda subcząstka jest prowadzona przez falę"
1. Co to znaczy ostatnio?
2. Kto mówi? - źródło tej informacji, kim są autorzy
3. Co rozumiesz przez pojęcie subcząstki? (elektron/foton czy może kwarki?)

"Może dobry kierunek.... ale nie wyjaśnia jakim cudem 2 sparowane subcząstki (stan splątania) potrafią przekazać między sobą stan kwantowy w czasie t=0"
Tak, wyjaśnia.

ocenił(a) film na 6
Pantegram

później zerknę.... w sumie to już wielu autorów .

to napisz to wyjaśnienie, bo jestem ciekaw

ocenił(a) film na 6
don82

To mi się podoba https://www.youtube.com/watch?v=o6JHGo2vZQw

don82

"alternatywne rzeczywistości........ Wszystko jest możliwe dopóki czegoś nie wybierzemy."
Generalnie nie potrzebujemy alternatywnej rzeczywistości, by mieć wolną wolę / nieograniczone możliwości wyboru ;) Owszem, nasz obecny Wszechświat jest składową naszych wyborów, ale wcale nie jest "pewne", że każda chwila, w której dokonuje się wybór czy działa losowy przypadek generuje kolejne Wszechświaty. Wprawdzie zasada superpozycji stanów kwantowych sugerowałaby, że tak jest, niemniej zasada zachowania energii temu przeczy.

Dla mnie ciekawy jest fakt, że:
- alternatywne Wszechświaty mogą istnieć zupełnie niezależnie od naszych wyborów, nie mając nic wspólnego z naszym obecnym Wszechświatem, a istniejąc równolegle obok niego, na innych prawach fizyki niż nasz
- może istnieć tylko ograniczona liczba takich Wszechświatów :)

Dobrze tę ideę oddaje ten artykuł:
***
Wprawdzie jest zdecydowanie bardziej popularnonaukowy niż naukowy, i nie brałam wszystkiego w nim za 100% pewnik (przykładowo nie wiemy, co się dzieje w środku czarnych dziur, absurdem jest więc podawanie jako pewne tezy, że to z nich rodzą się nowe Wszechświaty), ale jest ciekawy i łatwy do zrozumienia dla laika :)

Pantegram

piatekekstra/1,136814,15538783,Najwazniejsze_liczby_Wszechswiata.html

Pantegram

No właśnie, wywaliło mi linka :) (niezgodność z regulaminem serwisu <facepalm> kocham automatyczne, durne filtry na forach zamiast normalnej moderacji).
To artykuł z Wyborczej, dopisz sobie na początku
http://a dalej "wyborcza" potem "pl." i to co wkleiłam.

rosiaczek666666d

Ciężka sprawa... Może jako starzec wyobrażał sobie możliwe scenariusze swojego życia, a tak naprawdę pamiętał tylko historię z dzieciństwa (tą, gdzie jego rodzice się rozstawali)?

Zauważcie, że każda z historii (tych odmiennych) rozpoczynała się w momencie wyboru z kim chce zostać, lecz na koniec przypomniało mu się, że wybrał opcję tą o której nie opowiedział (poleciał do lasu i dmuchnął w liść).

Wydaje mi się, że ze względu na wiek (i ilości prochów jakie mu prawdopodobnie zaaplikowano) nie pamiętał historii ze swojego życia, albo opowiedział swoją historię i jej alternatywy. Dr Feldheim próbował za pomocą hipnozy coś zdziałać, lecz po opowiedzeniu takiej ilości scenariuszy nie ma zbytnio możliwości stwierdzić, który był prawdziwy. Do widza należy wybór :) Jak dla mnie prawdziwa była historia z Anną, a resztę zmyślił.

rosiaczek666666d

A którą alternatywą jest Nemo i Anna, kiedy Nemo prowadzi program popularnonaukowy i tonie w samochodzie? Z którego wyboru tworzy się ta alternatywa?

rosiaczek666666d

Moim zdaniem ostatnie sceny pokazują, że te wszystkie alternatywne wersje życia Nema były jakby poszukiwaniem szczęścia.
Jako, że nie została mu odebrana przed narodzinami pamięć przyszłości, potrafił on przewidywać, co się wydarzy. W momencie, kiedy rodzice postawili go przed najtrudniejszym dla niego wyborem stworzył on w swoim umyśle najróżniejsze wizje przyszłości. Każda jednak prowadziła go do owego staruszka, co w jakiś sposób pokazuje nam pewną nieuchronność. Nie ważne, co by się wydarzyło w jego życiu i tak zawsze skończy się ono tak samo (chyba, że wcześniej by umarł). Dlatego też w świecie, gdzie wszyscy chodzili w jednakowych swetrach, Nemo powiedział sobie, że musi przeżyć do roku 2092.
Każda z alternatywnych rzeczywistości była wyobrażeniem, a może i w jakiś sposób realnym światem alternywnym, które Nemo, jako 9-letni chłopiec, potrafił zobaczyć i poszukiwał tego jednego, w którym będzie szczęśliwy. I tak, jak pokazano na końcu, wreszcie go odnalazł u boku Anny, którą spotkał przy latarni. Odkrył też wtedy, że nie wszystko w życiu zależy od naszych decyzji i, jak powiedział jako staruszek, czasem w życiu jest jak w szachach i najlepszym ruchem byłby brak jakiegokolwiek ruchu.
Nie mógł zdecydować, czy wybiera ojca, czy matkę, bo to nie była decyzja, która miałaby dobre rozwiązanie. Wybierając, w każdym alternatywnym świecie byłby nieszczęśliwy.

ocenił(a) film na 7
rosiaczek666666d

Niech każdy sobie odbiera ten film jak chcę mnie się on podobał pod względem wyboru,prawdą jest że decyzja jaką podejmniemy może zaważyć na naszym życiu.

Ulencja_Zdenek

tyle że On znał przyszłość i wiedział że musi dokonać takiego wyboru żeby te "odradzanie" się w końcu skończyło

ocenił(a) film na 9
rosiaczek666666d

świetna interpretacja, ale ja bym ją jeszcze rozwinął ;-)

rosiaczek666666d

szczerze mowiac lubie zakrecone i ambitne kino ale ten film jakos mi nie przypadł do gustu poniewaz zbyt duzo jest tutaj namieszane (specjalnie lub nie specjalnie) i potem wychodzi to tutaj na forum ze jest 100 wersji i pewnie 99 z nich jest mozliwa a nikt nie wie jak to było naprawde i jak to mialo byc naprawde. otwarte zakonczenia bardzo mi sie podobaja ale mam wrazenie ze ten film specjalnie zostal tak zmixowany zeby sie o nim mowilo (!!) a na dobra sprawe nawet reżyser nie wie co chcial osiagnac ...

fmarshall27

Przekaz staje sie dużo bardziej zrozumiały kiedy zestawimy go z filmem "The Butterfly Effect" z 2004 roku. Wzmianka o efekcie motyla pojawiła sie w 16 minucie filmu i mocno ukierunkowała moje spostrzerzenia. W filmie Grubera i Bressa, Evan, delikatnie mówiąc rozczarowany przyszłością, powraca w czasie by spleść swoje losy z Keyleigh. Mr. Nobody nie musi sie "cofać", od samego początku wie jak "różnie" jego życie może sie potoczyć, musi jedynie przywołać wspomnienia - ten ułamek sekundy, chwila zawahania na dworcu staje sie treścią filmu - nie konkretne sytuacje, a przemyślenia, wspomnienia, które doprowadza go do Anny - osoby przy której główny bohater zyskuje charakter, wymiar, staje sie "jakiś". Aby wybrac właściwą "drogę" należy poznać pozostałe. Wspomnień nie można było przywołać z "czapy", potrzebny był lekarz, hipnoza tak by umocować opowieść o różnych modelach życia Nemo - psychodeliczny świat kraciastych sweterków. Zarówno pozostanie z ojcem jak i wyjazd z matką doprowadzają go do ukochanej, niestety nie na takich relacjach mu zależy, nie tak ma zakończyć sie jego historia. Jedynym słusznym wyborem jest ucieczka z dworca, pozostanie "kloszardem", spotkanie Anny i dożycie późnej starości. To wspomnienie wygrywa. Cały proces rozwoju wspomnienia zaczyna sie cofać w momencie dotarcia do jego kresu, śmierci o określonej godzinie. Wybór okazuje sie właściwy, stąd radość Nemo w chwili śmierci.

ocenił(a) film na 9
rosiaczek666666d

Szczerze to widzę to zupełnie inaczej. Nemo jeszcze się nie zestarzał - jest rok 2009 - ma 34 lata (tak jak mówi w filmie) i właśnie spotkał Annę przy ławce.
Na początku swojej drogi Nemo ma dokonać wyboru - widzi wszystkie alternatywne drogi, które doprowadzają go do śmierci i w każdej finalnie coś jest nie tak. Decyduje się więc, jakkolwiek by to nie brzmiało - nie decydować. Pozwolił by życie toczyło się samo, bez zastanowienia. Finalnie doprowadziło go właśnie na tę ławkę. I tu się film kończy. Jeszcze się nie zestarzał więc i ta wersja futurystycznej przyszłości nie istnieje - jest tylko wyobrażeniem małego chłopca. Życie potoczyło się mimo jego planów - los wybrał sam. A co dalej? Również czas pokaże - dlatego ten dzień jest taki szczęśliwy - jeszcze nie umarł i nie wie, kiedy to się stanie. Żyje tu i teraz. Taki według mnie jest morał. Także carpe diem Kochani ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones