Ja też nie jestem rasistą, ale to oczywiste. Tak jak masz w "Mrocznej wieży" czarnego Rolanda - co jest o tyle bezsensowne, ze w książce King wielokrotnie podkreślał jego podobieństwo do Clinta Eastwooda, a poza tym tak naprawdę w pierwowzorcze jest już czarna bohaterka i wielokrotnie poruszany temat nierówności rasowych - więc takie zabiegi (albo czarny Achilles) są bez sensu. To tak jakby Zulusa Czakę, Martina Luthera Kinga albo Tysona miał zagrać w filmie biały albo Azjata.