Takie trochę "murder mystery" na dzikim zachodzie, połączone z klasycznym dla tego gatunku dylematem moralnym.
Wyszło naprawdę konkretnie. Może nie ma wielkiego budżetu film i miasto zbudowano bardzo małe, ale zbudowano i jest pewne poczucie autentyczności, gdy się ogląda ten film.
Do tego dochodzą dobrze zagrane i napisane postaci. Byrne jako styrany życiem szeryf bardzo pasuje i sensownie wypada jako ktoś, kto nie do końca czyni dobrze, jest bardzo pragmatyczny, ale jednocześnie jest też przyzwoity. Bohaterowie tutaj są nieco przygaszeni, tak na spokojnie się to rozgrywa, ale w ostateczności wychodzi na plus filmowi.
Trochę tylko za wcześnie może ujawniają tożsamość zabójcy, no i na finał strzelanie jest raczej średnie, brakuje klasycznych dla westernu sekwencji budujących napięcie, a kilka momentów inscenizacji scen akcji wypada nieco śmiesznie (uciekanie w kościele, skok na drzewo).
Na całe szczęście finalnie historia działa i zawiera sensownych bohaterów. Naprawdę przyzwoity western z klimatem. Polecam obejrzeć.