Psycho-mamuśka (wyglądająca jak stary indianin-transwestyta) daje nogę z psychiatryka i udaje się do rodzinnego domu swojego synalka. Oczywiście nikt nie cieszy się z jej przybycia, więc rodzinka robi dobrą minę do złej gry. Mamuśka nie trawi żadnych kobiet, które kręcą się w życiu jej syncia, więc synowa i gosposia mają przeje*ane. Dodatkowo stara maniaczka gotowa jest zarżnąć każdego, kto wejdzie jej w drogę...
Nie wiem ile krat piwa trzeba by wywalić, żeby strawić taką ilość tandety, nonsensów i niewybrednego przerysowania. Nawet jeśli traktować tego śmierdziela z przymrużeniem oka, to niestety nie ma on w sobie ni krzty uroku. Nie dziwota, że Joe Estevez nie zrobił większej kariery, skoro grał w takich tanich kupiszonach.